Australian Open: Krecz Nadala w ćwierćfinale!
Lider rankingu tenisistów Rafael Nadal nie zagra po raz szósty w półfinale wielkoszlemowego Australian Open. Mający problemy z nogą i biodrem Hiszpan skreczował w meczu z rozstawionym z "szóstką" Marinem Cilicem przy stanie 3:6, 6:3, 6:7 (7-5), 6:2 i 2:0 dla Chorwata.
Nadal pod koniec ubiegłego sezonu zmagał się z urazem kolana i z tego powodu wycofał się z wszystkich styczniowych startów poprzedzających Australian Open. W czterech pierwszych spotkaniach w Melbourne pokazał się jednak z dobrej strony, tracąc w drodze do ćwierćfinału tylko jednego seta.
W stojącym na dobrym poziomie spotkaniu 1/8 finału z Argentyńczykiem Diego Schwartzmanem spędził na korcie prawie cztery godziny. Zapewnił potem, że wiedza, iż jest w stanie wytrzymać trudy długiego meczu o dobrej intensywności, dodaje mu pewności siebie. Wydaje się jednak, że mogło się to przyczynić także do jego wtorkowych problemów.
Spotkanie z Cilicem przez trzy sety było dobrym widowiskiem z wieloma akcjami, które mogły się podobać kibicom. Skazywany przez wielu na porażkę Chorwat korzystał ze swojego atutu w postaci potężnego i skutecznego serwisu. Nieraz też popisywał się precyzyjnymi returnami wzdłuż linii. W trzecim secie walczył jak równy z równym z Hiszpanem, ale w tie-breaku przy stanie 5-5 popełnił prosty błąd. W wymianie po własnym podaniu chciał zbyt szybko skończyć akcję i posłał piłkę na aut. Pomyłka okazała się kosztowna - Hiszpan chwilę później zdobył punkt i zapisał na swoim koncie trwającego 72 minuty seta. Po wygraniu go dał upust emocjom, prezentując ekspresyjnie radość na środku kortu.
Zawodnik z Bałkanów nie podłamał się takim rozwojem wypadków. Wciąż grał skutecznie, a problemy z nogą i biodrem zaczęły dawać się we znaki Nadalowi. Lider rankingu przy stanie 4:1 dla rywala poprosił o przerwę medyczną. Po powrocie do gry wykazał się jeszcze obroną trzech "break pointów" w szóstym gemie, ale seta wygrał Cilic. Gracz z Majorki miał coraz większą trudność z poruszaniem się, a po niemal każdej akcji kulał i miał grymas bólu na twarzy. W drugim gemie decydującego seta pięć razy wybronił się przed przełamaniem, ale za szóstym razem spasował. Wówczas zrezygnował z dalszej rywalizacji.
"Bardzo mi przykro, że tak się potoczyły losy Rafy. On jest niewiarygodnym walczakiem. Zawsze daje z siebie wszystko i wielki pech, że zakończył ten mecz w taki sposób" - podkreślił Chorwat.
Hiszpan przyznał, że jego problemy zaczęły się w jednej z akcji czwartego seta, gdy podbiegł do skrótu posłanego przez rywala.
"Poczułem wówczas coś, ale nie zdawałem sobie wówczas sprawy z tego, jak poważne to może być. Trudno teraz powiedzieć, co dokładnie się stało. Trzeba poczekać parę godzin. Jutro przejdę badania i wówczas sprawa się wyjaśni. Ciężko pracowałem, by tu zagrać. Ja i mój sztab zrobiliśmy wszystko, co uważaliśmy za właściwe, bym był gotowy. Uważam, że byłem gotowy... To było spotkanie, w którym wszystko się mogło zdarzyć; mogłem je wygrać, ale równie dobrze mogłem przegrać. Trzeba też zaznaczyć, że Marin zagrał dobrze" - podkreślił.
Zawodnicy spędzili na korcie trzy godziny i 48 minut. 29-letni Cilic posłał 20 asów, zanotował aż 83 uderzenia wygrywające i 62 niewymuszone błędy. Starszy o dwa lata Nadal miał ich - odpowiednio - trzy, 39 i 32.
Była to siódma konfrontacja tych tenisistów. Chorwat wcześniej wygrał raz - dziewięć lat temu. W 2011 roku zmierzyli się w 1/8 finału Australian Open i Hiszpan zwyciężył bez straty seta.
Lider światowej listy ostatnio przegrał w Wielkim Szlemie z zawodnikiem z Top10 trzy temu. W ćwierćfinale French Open 2015 uległ znajdującemu się wówczas na czele zestawienia Serbowi Novakovi Djokovicowi.
W ćwierćfinale imprezy w Melbourne wystąpił po raz 10. Awans do "ósemki" tegorocznych zmagań zapewnił mu pozostanie na pierwszym miejscu listy ATP po zakończeniu rywalizacji w Australii niezależnie od jego dalszych losów w tym turnieju.
Nadal ma w dorobku 16 tytułów wielkoszlemowych, z czego tylko jeden wywalczył w Melbourne (2009). Poza tym trzy razy zatrzymał się tam na finale, m.in. 12 miesięcy temu. W poprzednim sezonie triumfował we French Open i US Open.
Cilic, który jest triumfatorem US Open 2014, wyrównał swój najlepszy wynik w Australian Open. Poprzednio do półfinału awansował osiem lat temu. O udział w decydującym meczu zmierzy się z Brytyjczykiem Kyle'em Edmundem (49. ATP), który niespodziewanie pokonał we wtorek rozstawionego z "trójką" Bułgara Grigora Dimitrowa 6:4, 3:6, 6:3, 6:4.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze