Serie A: Wygrane Sampdorii Genua i Interu Mediolan
Sampdoria Genua, z Bartoszem Bereszyńskim, Karolem Linettym i Dawidem Kownackim, pokonała na własnym boisku Veronę 2:0 w niedzielnym meczu 24. kolejki włoskiej ekstraklasy piłkarskiej. Po raz pierwszy od 3 grudnia w Serie A wygrał natomiast Inter Mediolan.
Linetty i Bereszyński rozpoczęli mecz w podstawowym składzie (ten drugi został ukarany żółtą kartką w 20. minucie), z kolei Kownacki w 59. minucie zmienił Kolumbijczyka Duvana Zapatę. Gospodarze prowadzili wówczas 1:0 po bramce głową Edgara Barreto w 50. minucie. W 85. minucie Kownacki został sfaulowany w polu karnym rywali, a rzut karny na gola zamienił Fabio Quagliarella. Sampdoria z 41 punktami zajmuje szóste miejsce i o trzy wyprzedza Milan.
Po raz pierwszy od 3 grudnia zwycięstwo odniósł Inter, który pokonał u siebie Bolognę 2:1. Zespół z Mediolanu nie wygrał żadnego z ośmiu ostatnich spotkań we włoskiej ekstraklasie. Na początku grudnia Inter był liderem tabeli, ale fatalna seria, na którą złożyło się sześć remisów i dwie porażki, praktycznie pozbawiła podopiecznych trenera Luciano Spallettiego szans na mistrzostwa kraju. Mają 48 punktów i tracą 15 do prowadzącego Napoli.
Inter objął prowadzenie w drugiej minucie po trafieniu Edera. W 25. minucie wyrównał Argentyńczyk Rodrigo Palacio, który przez poprzednie pięć sezonów był piłkarzem... "Nerroazzurich". Decydującą o zwycięstwie gospodarzy bramkę strzelił w 63. minucie młodzieżowy reprezentant Francji Yann Karamoh. Goście kończyli mecz w dziewiątkę, bo czerwonymi kartkami zostali ukarani Ibrahima Mbaye (68.) i Adam Masina (90.).
Pechowej porażki przed własną publicznością doznało Chievo Werona, które uległo Genoi 0:1 po golu w 90. minucie Diego Laxalta. W zespole gospodarzy rezerwowymi byli Mariusz Stępiński i Paweł Jaroszyński.
Świetne recenzje za mecz z Lazio Rzym zebrał Piotr Zieliński, który w dużej mierze przyczynił się do sobotniego zwycięstwa Napoli 4:1. Pomocnik reprezentacji Polski wszedł na boisko po przerwie i zdobył bramkę oraz zaliczył asystę. Zieliński został trafiony piłką po strzale kolegi z drużyny i przypadkiem skierował ją do siatki. Jednak włoskie media podkreślają, że po jego wejściu na lepsze zmieniła się gra zespołu.
Do sytuacji doszło w 56. minucie, a piąty gol Zielińskiego w tym sezonie powiększył prowadzenie gospodarzy (3:1).
Pierwsi bramkę zdobyli jednak goście. Już w trzeciej minucie do siatki trafił Holender Stefan de Vrij. Prowadzący przed tą kolejką w tabeli klub z Neapolu zdołał wyrównać dopiero w końcówce pierwszej połowy, a na listę strzelców wpisał się Jose Callejon.
Hiszpan odegrał też kluczową rolę przy drugiej bramce gospodarzy. W 54. minucie dośrodkował w pole karne z prawego skrzydła, a próbujący wybić piłkę Brazylijczyk Wallace trafił do własnej siatki. Wówczas na placu gry był już Zieliński, który w przerwie zmienił Słowaka Marka Hamsika.
- Czułem ból w plecach i wspólnie z trenerem Sarrim zdecydowaliśmy, że zostanę w szatni. Nie wiem, jak długo będę pauzował. Sztab medyczny zrobi co w jego mocy - przyznał Hamsik.
W 73. minucie Zieliński znalazł się z lewej strony pola karnego i sprytnie przerzucił piłkę nad nogami rywali, odgrywając do wbiegającego Driesa Mertensa, a Belg bez problemu pokonał bramkarza Lazio.
- Jeżeli będziemy grać tak, jak w drugiej połowie, to jesteśmy w stanie pokonać każdego. Kiedy po przerwie wznieśliśmy się na wyższy poziom, to prezentowaliśmy zupełnie inny styl - powiedział trener SSC Napoli Maurizio Sarri.
Napoli wróciło na pierwsze miejsce w tabeli z 63 punktami. W piątek straciło prowadzenie na rzecz Juventusu Turyn (62), który wygrał na wyjeździe z Fiorentiną 2:0. W zespole gości rezerwowym bramkarzem był Wojciech Szczęsny, a gospodarzy - Bartłomiej Drągowski.
W innym sobotnim meczu Bartosz Salamon grał od pierwszej do ostatniej minuty w barwach SPAL, ale jego zespół przegrał w Ferrarze z AC Milan 0:4. Był to siódmy z rzędu mecz beniaminka bez zwycięstwa. Ma 17 punktów i do miejsca dającego utrzymanie w Serie A traci cztery.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze