Pjongczang 2018: Trzecie olimpijskie złoto White'a w halfpipe'ie
Shaun White po raz trzeci został mistrzem olimpijskim w snowboardowej konkurencji halfpipe. 31-letni Amerykanin wcześniej był najlepszy w igrzyskach w Turynie i Vancouver, a w Soczi zajął czwarte miejsce.
White skompletował olimpijskiego hat-tricka cztery lata później niż miał zamiar, jednak w Soczi popełnił kilka błędów, zaliczył upadek i skończył tuż za podium. "To było najgorsze, co tylko mogłem sobie wyobrazić" - wspominał porażkę sprzed czterech lat.
Zapowiedział, że w Pjongczangu będzie bardziej skupiony i pełen utraconego na pewien czas wcześniej entuzjazmu. Potwierdził to już w eliminacjach, które wygrał z kosmiczną notą 98,50. W finale prowadził już po pierwszym przejeździe, ale w drugiej kolejce świetnie zaprezentował się Ayumu Hirano. Imponujący opanowaniem i spokojem wicemistrz olimpijski z Soczi został oceniony na 95,25 pkt i wyszedł na pierwsze miejsce.
Ostatnio słowo należało jednak do Amerykanina, który jadący jako ostatni zaprezentował podobny pod względem technicznym przejazd, ale jego ewolucje odbywały się na większej wysokości (ponad 5 m) i były bardziej brawurowe niż Japończyka, a nota 97,75 zapewniła mu zwycięstwo.
Brązowy medal przypadł jeżdżącemu w bokserskich rękawicach mistrzowi świata Scotty'emu Jamesowi, który podczas ceremonii otwarcia igrzysk niósł australijską flagę.
W drugim przejeździe finału poważny upadek miał 16-letni Yuto Totsuka, który z lodowej rynny został przez służby medyczne zwieziony na toboganie. Jak poinformowała japońska ekipa, zawodnik był przytomny, ale ponieważ odczuwał mocny ból w okolicach bioder, to został zabrany do szpitala na badania.
Z powodu urazy głowy i twarzy, jakich doznał w styczniu w wyniku upadku podczas zawodów X-Games w amerykańskim Aspen, w Pjongczangu zabrakło najlepszego w tej konkurencji w poprzednich igrzyskach Szwajcara rosyjskiego pochodzenia Iourego Podladtchikova.
White, który deskę po raz pierwszy przypiął w wieku sześciu lat, a jako 15-latek zadebiutował w Pucharze Świata, po niepowodzeniu w Soczi postanowił wtedy przewartościować swoje życie. - Tęskniłem za rodziną, domem, psem i za... normalnością. Zacząłem robić wszystko, na co wcześniej brakowało mi czasu. To było wspaniałe. Kiedy poczułem się lepiej, znowu zacząłem myśleć o snowboardzie, jak o kolejnej rzeczy, która sprawa mi radość i nagle znowu byłem podekscytowany jazdą i trickami - powiedział Amerykanin.
Podjął też decyzję o zmianie sztabu szkoleniowego. Dziś trenuje pod okiem brązowego medalisty z Salt Lake City JJ Thomasa i w towarzystwie nastoletniego Toby'ego Millera. - Mam w ekipie całe spektrum ludzi. Jest zakochany w snowboardzie i życiu +w drodze+ Toby, a także JJ, który jest prawdziwym weteranem snowboardu. To świetnie uzupełniający się układ - tłumaczył zawodnik, który z racji noszonych kiedyś bujnych czerwonych włosów zyskał przydomek "latającego pomidora".
Pochodzący z San Diego w Kalifornii White olimpijską kwalifikację zapewnił sobie co prawda dopiero w styczniu, otrzymując za swój występ w zawodach maksymalną notę 100 punktów. W walce o bilet do Korei nie przeszkodziły mu nawet 62 szwy, które zostały mu założone na twarzy po bardzo groźnym upadku, jakiemu uległ w październiku w Nowej Zelandii.
Przed startem starał się ściągnąć z siebie presję mówiąc, że nie musi niczego udowadniać. - Zwycięstwo byłoby wspaniałe i znaczyłoby dla mnie bardzo, bardzo wiele. Nie wydaje mi się jednak, że może ono mieć wpływ na moją samoocenę i podsumowanie całej mojej kariery - przyznał.
Zapewnił też, że po igrzyskach nie wybiera się na sportową emeryturę. Ponieważ odnosi też sukcesy w jeździe na deskorolce, to zamierza wystartować w 2020 roku w Tokio, gdzie ta dyscyplina zadebiutuje w programie igrzysk. - Olimpijska odmiana nieco się będzie różnić od mojej specjalności, ale mam jeszcze trochę czasu, by się doszkolić - zauważył.
Jeśli jego plan się nie powiedzie, będzie mógł się skupić na muzyce (jest wziętym gitarzystą), biznesie czy reklamie, bo we wszystkich tych branżach radzi sobie równie dobrze jak w sporcie.
W przeprowadzonych dotychczas snowboardowych finałach Amerykanie wywalczyli komplet czterech złotych medali. Oprócz White'a w tej samej konkurencji triumfowała 17-letnia Chloe Kim, a w slopestyle'u zwyciężyli jej rówieśnik Redmond Gerard i starsza od niego o 10 lat Jamie Anderson.
Wyniki snowboardowego halfpipe'u mężczyzn:
1. Shaun White (USA) 97,75 pkt 2. Ayumu Hirano (Japonia) 95,25 3. Scott James (Australia) 92,00 4. Ben Ferguson (USA) 90,75 5. Patrick Burgener (Szwajcaria) 89,75 6. Chase Josey (USA) 88,00 7. Raibu Katayama (Japonia) 87,00 8. Jake Pates (USA) 82,25 9. Jan Scherrer (Szwajcaria) 80,50 10. Kent Callister (Australia) 62,00 11. Yuto Totsuka (Japonia) 39,25 12. Peetu Piiroinen (Finlandia) 13,50Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze