Pochettino o meczu z Juve: To było cudowne przeżycie. Czuję dumę
Trener Tottenhamu Hotspur Mauricio Pochettino przyznał po pierwszym meczu z Juventusem Turyn (2:2) w 1/8 finału Ligi Mistrzów, że jest dumny ze swoich piłkarzy. - Pokazaliśmy charakter grając przeciw wielkiej drużynie - podkreślił Argentyńczyk.
W Turynie gospodarze już po dziewięciu minutach prowadzili 2:0, a do przerwy mogło być 3:1, gdyby Gonzalo Higuain wykorzystał tuż przed końcem pierwszej połowy drugi tego dnia rzut karny. Zamiast tego podbudowani kontaktowym golem (Harry Kane) goście w szatni jeszcze bardziej się zmobilizowali i doprowadzili do remisu (Christian Eriksen), który stawia ich w uprzywilejowanej pozycji przed rewanżem 7 marca na Wembley. - Czuję dumę. Pokazaliśmy wspaniały charakter grając przeciw wielkiej drużynie, która w trzech poprzednich sezonach dwukrotnie dotarła do finału Ligi Mistrzów. W takim meczu wyjść z 0:2 i zremisować - cudowne przeżycie i doświadczenie - powiedział Pochettino.
Jak podkreślił, jego zespół jest nowicjuszem na tym poziomie rywalizacji. - Dlatego tym większe należą się gratulacje moim zawodnikom. To, co pokazali było fantastyczne - dodał.
Kane, który uzyskał siódmego gola w obecnej edycji LM, co jest najlepszym osiągnięciem angielskiego piłkarza w tych rozgrywkach od dziewięciu lat, przyznał, że wiele ekip skapitulowałoby przegrywając na boisku bardziej utytułowanego rywala 0:2 już na początku spotkania. - Gdybyśmy się poddali, moglibyśmy zapomnieć o Champions League. Tak naprawdę zaczęliśmy grać od stanu 0:2 i przywozimy na Wembley remis z dwoma golami zdobytymi na wyjeździe, a to w pucharach świetny wynik, niezależnie od okoliczności - ocenił snajper "Kogutów".
Z kolei prowadzący "Juve" Massimiliano Allegri dość nerwowo zareagował na sugestie dziennikarzy, że jego zespół - walczący o siódme z rzędu mistrzostwo Italii - powinien łatwo uporać się z piątą obecnie drużyną Premier League. - Chyba niektórzy tracą obiektywizm. Graliśmy, żeby wygrać, ale to nie oznacza, że byliśmy faworytem. Nie sposób awansować do finału rok w rok - zauważył Allegri.
Ocenił, że niektórzy patrzą na wyniki Juventusu tylko z perspektywy nazwy i możliwości jego drużyny, a nie biorą pod uwagę, jak silny jest przeciwnik. - Nie mogę zaakceptować, że są ludzie, którzy popadają w depresje po remisie 2:2 z bardzo mocnym rywalem. Zachowują się tak, jakbyśmy przegrali 0:8 - powiedział.
Jak analizował, początek meczu był wymarzony w wykonaniu jego drużyny, której rezerwowym bramkarzem był we wtorek Wojciech Szczęsny, ale później zbyt głęboko cofnęła się ona do defensywy. - Ale my tego nie chcieliśmy, nie zakładaliśmy, lecz Tottenham nas do tego zmusił. Gdy goście doprowadzili do remisu, których ich zadowalał, znowu zaczęliśmy dominować, jednak trzeciej bramki nie udało się strzelić - podsumował szkoleniowiec włoskiego zespołu.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze