Fogiel z Paryża: Były właściciel Marsylii uderza w PSG
We Francji to postać bardzo popularna. Jedni uważają go za złoczyńcę, inni za dobroczyńcę. To jednak kontrowersyjna postać, Bernard Tapie, bo o nim mowa, znów dał o sobie znać, wypowiadając się na temat porażki PSG w Madrycie w szyderczy sposób.
Faktem jest, że kiedy był właścicielem Olympique Marsylia, klub, jako jedyny we Francji, zdobył w 1993 roku Puchar Ligi Mistrzów. Był też negatywnym bohaterem sławetnej już afery korupcyjnej kiedy, mając tytuł mistrza Francji praktycznie w kieszeni, próbował przekupić piłkarzy Valenciennes.
Przesiedział kilka miesięcy za kratami, odpokutował za swoje winy. Był ministrem pod rządami Francoisa Miterranda, posłem w sejmie, posłem w parlamencie europejskim. Jest jednak zbyt dużo cieni w jego życiorysie. Dzisiaj jest wlaścicielem opiniotwórczego dziennika La Provence, ukazującego się w Marsylii. W styczniu skończył 75 lat. Mimo że ma poważne kłopoty zdrowotne, nie waha się powiedzieć co myśli. Może dlatego ma tylu zwolenników, co oponentów.
Dwa dni po porażce PSG w Madryce, ze szpitalnego łóżka podczas sportowej audycji w telewizji CNews wylał swój żar na paryżan : ,,Panowie, tego nie można negować – i wszyscy ci, co kochają futbol to podzielają – Paryż to bajzel bez nazwy, piłkarze żyją tylko dla siebie, inni w ogóle nie rozmawiają, masz trenera, który pozbawiony jest jakiejkolwiek formy autorytetu… Co ten cyrk ma znaczyć?".
Francuski biznesmen, podirytowany zarządzaniem klubu, uważa, że porażka w środowy wieczór z Realem może mieć efekt pozytywny: ,,Wreszcie działacze uświadomią sobie, że trener jest po to, żeby trenować, a piłkarze po to, żeby go sluchać, w dobrych czy złych decyzjach" - dodaje.
Mocne słowa, ale nie bez pokrycia. Wielu jest zdania, że klub jest źle zarządzany. Co wystarcza na rozgrywki Ligue 1, nie wystarcza na poziom Ligi Mistrzów. Kaprysy gwiazd, poddanie trenera, brak komunikacji, Paris Saint-Germain jest dzisiaj w ślepym zaułku, według Tapiego. Tapie jest pod wrażeniem jakości kadry Paryża, chociaż jest zdania, że Neymar gra zbyt egoistycznie, który nie przynosi korzyści zespołowi, a nawet wprowadza często ryzyko dla gry zespołu.
Dla Bernarda Tapiego Neymar chce udowodnić, że suma transferowa nie jest wzięta z sufitu. Wyraźnie zdenerwowany Tapie nie pozostawia na klubie ze stolicy Francji suchej nitki: "Nie widziałem w całym moim życiu kibica takiego chaosu na boisku. To niewyobrażalne’’.
Jednak jest i coś pozytywnego dla paryżan, bo w rewanżu, mimo wszystko, Tapie widzi zwycięstwo na Parc des Princes 2:0 i awans do ćwierćfinału. Jak widać, Tapie to całkiem fajny facet.
Komentarze