Jarosz wyjaśnił, dlaczego nie podał ręki trenerowi De Giorgiemu
Jakub Jarosz skomentował na Twitterze zamieszanie, jakie wybuchło po sytuacji, gdy po meczu PlusLigi nie podał ręki szkoleniowcowi jastrzębian Ferdinando De Giorgiemu. "Zapewniam wszystkich zszokowanych, że był to zwykły przypadek i nie zauważyłem trenera drużyny przeciwnej" – napisał atakujący Asseco Resovii.
Przypomnijmy, że po meczu 21. kolejki PlusLigi, w którym siatkarze Asseco Resovii wygrali 3:0 z Jastrzębskim Węglem, atakujący drużyny gospodarzy nie podał ręki trenerowi jastrzębian Ferdinando De Giorgiemu. Sytuacja ta wywołała spore zamieszanie. Pojawiło się wiele krytycznych opinii ze strony kibiców siatkówki, którzy zarzucili Jaroszowi brak szacunku dla opiekuna rywali.
Zawodnik skomentował tę sytuację na Twitterze.
"Zapewniam wszystkich zszokowanych, że był to zwykły przypadek i nie zauważyłem trenera drużyny przeciwnej" – napisał.
Chciałbym skomentować sytuacje o moim rzekomo celowym nie podaniu ręki trenerowi Jastrzebskiego Wegla . Zapewniam wszystkich zszokowanych ,ze byl to zwykły przepadek i nie zauważyłem trenera drużyny przeciwnej.
— Jakub Jarosz (@jakub_jarosz) 20 lutego 2018
"Po podaniu ręki ostatniemu zawodnikowi w zwycięskiej euforii pobiegłem cieszyć się z resztą sztabu naszej drużyny. Nie było to celowe" – stwierdził Jarosz.
Po podaniu ręki ostatniemu zawodnikowi w zwycięskiej euforii pobieglem cieczyć sie z reszta sztabu naszej drużyny. Nie bylo to celowe.
— Jakub Jarosz (@jakub_jarosz) 20 lutego 2018
"Jestem jednak zdziwiony, że poważni dziennikarze podchwytują takie tematy. Czy na prawdę w PlusLidze nie dzieje się nic ciekawszego? Szanuję każdego zawodnika i trenera. Także tych, którzy nie powołali mnie do reprezentacji. Miłego dnia." – dodał 31-letni siatkarz.
Przejdź na Polsatsport.plJestem jednak zdziwiony ,że poważni dziennikarze podchwytują takie tematy. Czy na prawde w Pluslidze nie dzieje sie nic ciekawszego? Szanuje każdego zawodnika i trenera . Także tych którzy nie powołali mnie do reprezentacji 😉. Milego Dnia .
— Jakub Jarosz (@jakub_jarosz) 20 lutego 2018