Borek zdradza kulisy ruchu Lewandowskiego! "Trzej giganci w grze o Polaka"
W środę Mateusz Borek poinformował, że Robert Lewandowski zakończył dziesięcioletnią współpracę z Cezarym Kucharskim. Snajper Bayernu Monachium związał się ze słynnym izraelskim menedżerem Pinim Zahavim. Czy to oznacza, że Polak zmieni klub i odejdzie z Bundesligi? - Jeśli trafia pod skrzydła agenta, który pilotował transfer Neymara do PSG, to nie po to, żeby mu przedłużył kontrakt z Bayernem na lepszych zasadach - powiedział Borek.
Adam Sławiński: Dlaczego Lewandowski zdecydował się na zakończenie współpracy z Kucharskim?
Mateusz Borek: Robert czuje, że może jeszcze zrobić coś wielkiego i był mu do tego potrzebny agent z "topu", który miałby trochę inne relacje z największymi tego świata futbolowego. Zdecydował się na Zahaviego. To, że zakończyła się współpraca Lewandowskiego z Kucharskim, to nie znaczy, że nie trzeba pamiętać tego co dla niego zrobił. Wydaje mi się, że Czarek grając wiele lat w piłkę zdawał sobie sprawę z tego, co jest istotne w piłce. Myślę, że w kilku przypadkach potrafił Robertowi wskazać właściwe wybory. Lech był fajnym klubem do rozwoju po Zniczu Pruszków i przecież właściwie zdefiniował charakterystykę piłkarską "Lewego" pod Borussię. Kucharski wraz z partnerem Mikiem Bartelem, w ostatnim roku pobytu w Dortmundzie, gdzie było wiadomo, że Robert odejdzie za darmo, potrafili wywalczyć podwyżkę. Później doprowadzili do przejścia do Bayernu Monachium.
Z Zahavim będzie mu łatwiej dogadać się z władzami Bayernu w kwestii odejścia?
Jak jest się piłkarzem z poziomu Roberta Lewandowskiego, czyli absolutny światowy top, to wiadomo, że załatwianie pewnych interesów, jest łatwiejsze i skuteczniejsze z ludźmi, którzy na tym rynku mają od lat najlepszą renomę. Biorą udział w rozmowach, siedzą przy stole przy największych rozdaniach w europejskiej piłce, gdzie ci najmożniejsi tego świata darzą, ich ogromnym zaufaniem. Mają doświadczenie z wielu przeprowadzonych transferów, nie tylko piłkarskich. Pewne jest jedno - wiążąc się z takim agentem jak Zahavi, Robert usiadł do innego stołu negocjacyjnego. Każdy agent zrobi dla niego wszystko, bo to świetny klient i doskonały piłkarz. Natomiast nie każdego menadżera ci, którzy siedzą po drugiej stronie tego stołu traktują tak samo. Grupa takich agentów jest bardzo wąska. Raiola, Zahavi i Mendes to światowy top. Oni też ze sobą w różnych aspektach współpracują. Przede wszystkim dwaj ostatni, bo znają się bardzo blisko.
Lewandowski wybierał właśnie z trójki agentów - Raiola, Zahavi, Mendes. Dlaczego wybrał Izraelczyka?
Poznałem go kiedyś w Warszawie. Byliśmy na spotkaniu wspólnie z Avramem Grantem. Dużo rozmawialiśmy o piłce. Wtedy był akurat najbliżej Chelsea i już wtedy myślał o Robercie z Lecha w kontekście klubu z Londynu. Natomiast "Lewy" miał swojego agenta. Wybrał inaczej, myślę, że mądrze. Teraz prawdopodobnie przekonał go do swojej wizji. Myślę, że to nie było tak, że Robert musiał szukać agenta, ale oni zgłaszali się do niego. Z Czarkiem żył w relacji biznesowej opartej na zaufaniu. Kucharski nie musiał mieć papierów do Lewandowskiego, żeby czuć się komfortowo. Z tego co wiem, to nie mieli podpisanych dokumentów. Dziś mówimy, że ponad dziesięcioletnia współpraca dobiegła końca, ale nie było żadnej umowy. Na tyle się szanowali, że tego nie potrzebowali. Usiedli do stołu coś się skończyło i Robert zdecydował, że chciałby spróbować czegoś innego. Na pewno nie zapomni Czarkowi wielu rzeczy, które dla niego zrobił.
Jakim agentem jest Zahavi?
Pamiętam, jak go poznałem. Dobrze nam się rozmawiało o wielu sprawach. Też był dziennikarzem sportowym. Z tego zawodu wyszedł i został jednym z najskuteczniejszych agentów świata. Zahavi choć jest 75-latkiem, to ma w sobie młodzieńczą werwę. Ostatnio był w bardzo modnym paryskim klubie "Bum Bum" na urodzinach Neymara. Spędził tam sporo czasu z właścicielem PSG, pobawił się z gośćmi. To jest taki facet, który ma w sobie niespotykaną energię. Zahavi był bardzo blisko Ambramowicza i Chelsea, następnie Portsmouth. Jego działalność wykraczała poza pracę tylko z piłkarzami. To człowiek, który potrafił na rynek angielski wprowadzić rosyjski kapitał, co nie jest takie proste. Na każdym robią wrażenie sumy, które wydaje się za największych zawodników świata. To nie tak, że Pini Zahavi to tylko Javier Mascherano, czy Carlos Tevez. Było wiele transferów, w których brał udział, był ich ojcem chrzestnym. Najnowsza historia, jak wiadomo, związana jest z przejściem Neymara z Barcelony do PSG.
Zmiana menadżera oznacza walkę o transfer do Realu?
Jeśli mówimy, że transfer Neymara do PSG był w ostatnim czasie najbardziej spektakularny i Lewandowski trafia pod skrzydła człowieka, który go przeprowadził, to nie po to, żeby mu przedłużył kontrakt z Bayernem na lepszych zasadach. Myślę, że to nie tylko Real, ale również Chelsea i PSG będą w grze o Roberta. Powiem więcej, bo niewielu w Polsce to wie - Zahavi jest w dobrej komitywie z Gunterem Netzerem. To są wszystko powiązania. W dodatku w Bayernie jest Uli Hoeness. Lothar Matthaeus mówi, że Lewandowski nie odejdzie nawet za 500 milionów. Uważam jednak, że nawet jeśli piłkarz jest związany kontraktem, a Bayern zobaczy interes na piłkarzu 30-letnim i przyjdzie oferta za kwotę jaką ustalił Zahavi z władzami klubu, to mistrzowie Niemiec zrobią wielki biznes. I to dodatkowo na piłkarzu, który będzie w wieku nie do sprzedania za wielkie pieniądze i wtedy wszystkie strony będą zadowolone.