Grzywa o biathlonistkach: Nie dziwię się, że nie chciały rozmawiać z dziennikarzami, chociaż...
Weronika Nowakowska i pozostałe biathlonistki wróciły już do kraju z igrzysk olimpijskich w Pjongczangu. Niestety, większość z nich nie chciała rozmawiać z dziennikarzami. - Nie dziwię się, chociaż może dobrym pomysłem byłoby mimo wszystko wyjść i opowiedzieć o swoich odczuciach - przyznała Magdalena Grzywa.
W czwartek Monika Hojnisz, Magdalena Gwizdoń, Krystyna Guzik i Weronika Nowakowska zajęły siódme miejsce w rywalizacji sztafet 4x6 km na igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu. Biało-Czerwone miały czego żałować, bo po trzeciej zmianie prowadziły... Niestety, zamykająca sztafetę Nowakowska zawiodła i pięciokrotnie musiała dobierać naboje. Ostatecznie, złoto zdobyły Białorusinki, srebro - Szwedki, natomiast brąz - Francuzki.
W sobotę biathlonistki wróciły do kraju. Niestety, spośród uczestniczek sztafety, tylko Hojnisz wyszła do dziennikarzy. Wielu z pewnością chciało porozmawiać z Nowakowską, która w trakcie IO wywołała burzę. W opublikowanym na Instagramie filmiku zwróciła się do obrażających ją kibiców, mówiąc: "W d...e byliście, g...o widzieliście".
- Jesteś zaskoczona tym, że tylko jedna z naszych biatlonistek wyszła przed kamerę i chciała rozmawiać z dziennikarzami? Reszta, z Nowakowską na czele, wolały gdzieś w ukryciu przemknąć i odciąć się od tych wszystkich emocji - zapytał Przemysław Iwańczyk w Studio Pjongczang.
- Tak, akurat ta dyscyplina bardzo mocno odczuła cała falę hejterów i negatywnych komentarzy o wynikach sportowych. Nie dziwię się, chociaż może dobrym pomysłem byłoby mimo wszystko wyjść i opowiedzieć o swoich odczuciach - oceniła ekspertka Polsatu Sport.
Przejdź na Polsatsport.pl