HMŚ Birmingham 2018. Guba: Jestem gotowa na 19 m, a to był dziwny konkurs
Paulina Guba nie pchnęła wprawdzie kulą 19 metrów, ale była zadowolona z piątego miejsca w halowych mistrzostwach świata w Birmingham. - Ten konkurs był bardzo dziwny, wszystko działo się bardzo szybko – skomentowała. Wygrała Węgierka Anita Marton – 19,62.
W pchnięciu kulą nie rozegrano eliminacji. Do finału dopuszczono 15 zawodniczek, a do ostatniej serii już tylko cztery najlepsze. - Działo się bardzo szybko. Było tylko 30 sekund na oddanie pchnięcia, było ciągłe skakanie. Myślę, że powinno być po sześć pchnięć dla ośmiu zawodniczek, bo niektóre naprawdę rozkręcają się pod koniec konkursu i nie wiadomo, co by było, gdybym miała szóstą próbę – skomentowała Guba.
Polka była bardzo blisko uzyskania 19 metrów, ale nie ustała drugiej próby, w której kula poleciała zdecydowanie najdalej. Brązowy medal dał Chince Lijiao Gong wynik 19,08. - Nie wiem, co się stało. Spojrzałam za pchnięciem, jakoś mnie obróciło, nigdy w życiu czegoś takiego nie zrobiłam, nawet na treningu, dlatego byłam zdziwiona. Poleciała daleko, ale no cóż... - powiedziała.
Mimo wszystko Guba może być zadowolona z sezonu halowego. Dotychczas tylko trzykrotnie (w dwóch konkursach) przekroczyła 18 m. W tym roku, w trzech startach, dokonała tej sztuki 13 razy. - Wróciła mi chęć do treningu. Nie jest już tak, że idę, pcham, bo muszę, tylko sprawia mi to frajdę. Dużo zmieniłam w treningu, i mentalnie też, bo stwierdziłam, że skoro młodsze dziewczyny mogą pchać tyle, co ja, a mają dużo gorsze warunki ode mnie, to się pytam, czemu nie mogę lepiej. Po prostu dostałam po nosie i postanowiłam to zmienić - przyznała.
Dlatego też postanowiła do swojego teamu dołączyć jeszcze jedną osobę – trenera motorycznego. Została nim Magdalena Szczepańska, była siedmioboistka. - Poprosiłam Anię Rogowską, by mi kogoś znalazła. Ona mi poleciła Magdę, która doskonale wie, co to znaczy pchnięcie kulą. Problemem było bowiem znaleźć kogoś, kto wie co to jest. Ćwiczenia muszą być ukierunkowane. To jest fajne, że trener się na to zgodził, nie ma nic przeciwko i wręcz jest bardzo zadowolony z tej współpracy. To mi bardzo pomogło mentalnie. Byłam super zmęczona po treningach, bolało mnie wszystko to, co nie bolało mnie nigdy, czyli np. nogi. Ja ich po prostu nie używałam. Pchałam z góry wyłącznie. Teraz zobaczyłam, że one naprawdę zaczęły pracować – podkreśliła.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze