Kapitan Fiorentiny nie żyje. Lekarze się pomylili?
Czarny dzień dla włoskiej piłki. Davide Astori miał 31 lat i był jednym z czołowych włoskich obrońców. Kapitan Fiorentiny miał przygotowywać się do niedzielnego meczu z Udinese, gdy został znaleziony nad ranem w hotelowym pokoju. Przyczyną była ukryta wada serca.
Włoskie media poinformowały w niedzielę o śmierci Astoriego. Kapitan Fiorentiny miał 31 lat, a w niedzielę miał zagrać w ligowym spotkaniu z Udinese, jednak nie opuścił hotelowego pokoju. Tam został znaleziony nad ranem bez oznak życia przez kolegów z zespołu, którzy nie doczekali się jego obecności na śniadaniu.
Włoski futbol pogrążył się w żałobie, bowiem 14-krotny reprezentant Italii odszedł w zupełnie niespodziewany sposób. Jeszcze cztery dni temu przechodził badania serca razem z innymi zawodnikami, które nie wykazały żadnego problemu. Wada prawdopodobnie była ukryta.
Według La Gazzetta Dello Sport 31-latek prawdopodobnie zmarł we śnie. Zostawił partnerkę Franceskę Fioretti oraz córeczkę Nicolę. Ojcem został zaledwie dwa tygodnie temu...
W trakcie swojej kariery Astori bronił barw Fiorentiny, AS Roma czy Cagliari. Ostatni raz w barwach drużyny narodowej wystąpił 5 września 2017 roku z Izraelem. Niedzielny mecz Violi w Udine został odwołany, podobnie jak pozostałe spotkania Serie A.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze