Kszczot: Na MŚ namówiła mnie żona! Użyła najokrutniejszego argumentu
Adam Kszczot na halowych mistrzostwach świata w Birmingham wywalczył złoty medal w biegu na 800 metrów. Do startu namówiła go żona i jak sam przyznał użyła najokrutniejszego argumentu! - Powiedziała, że za dwa lata już nie pojadę, a młodszy nie będę - przyznał.
Jak smakuje złoty medal?
Smakuje wyśmienicie! To upragiony medal, którego mi brakowało - nie tylko w kolekcji, ale też w sferze mentalnej. Chciałem zrobić kolejny krok w karierze lekkoatletycznej.
Czyli warto słuchać żony...
Warto, bo pojechałem tam dzięki niej. To ona mnie namówiła, to ona użyła najokrutniejszych argumentów. Powiedziała, że za dwa lata już nie pojadę i młodszy nie będę.
Jak wyglądał ten mistrzowski start na 800 metrów?
Wolny bieg na początku i szalone ostatnie 200 metrów. 25 sekund w hali na ostatnich 200 metrach to wynik, którego sam się nie spodziewałem. Gdybym prawdopodobnie dociągnął to do końca, to złamałbym magiczną barierę, której się jeszcze nie udało złamać - nawet w wolnym biegu - najśmielszym biegaczom w historii. Wow!
Zdobył Pan kolejny medal tej imprezy. Łatwo stawiać sobie kolejne cele?
Kolejny sukces jest zdecydowanie trudniej osiągnąć i zdecydowanie droga jest dłuższa. Warto o to walczyć.
Czy realne jest złoto na igrzyskach olimpijskich w Tokio?
Będe walczył i zrobię wszystko, by to złoto miało szansę powodzenia.
Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.
Komentarze