Brazylia ma już dość chuligaństwa. „Idąc na mecz szykują się jak na wojnę”

Piłka nożna
Brazylia ma już dość chuligaństwa. „Idąc na mecz szykują się jak na wojnę”
fot. PAP/EPA

Ponad sześćdziesięciu rannych, ludzie z połamanymi nogami oraz rękoma, atak padaczki spowodowany bójką, tłum poturbowanych. Brzmi jak skutki działań wojennych, a tymczasem to rezultat zamieszek kibiców w trakcie meczu pomiędzy Sport Recife i Santa Cruz. W Brazylii niestety takie obrazki to norma. Władze wypowiadają wojnę stadionowym chuliganom.

Przed laty mówiło się, że największe chuligaństwo panuje na Wyspach Brytyjskich. Odkąd wprowadzono tam bardzo surowe kary dla piłkarskich kiboli, wówczas zrobiło się stosunkowo spokojnie. Stadionowych zamieszek nie brakuje również w takich krajach jak Turcja, Grecja i Polska, ale nic chyba nie jest w stanie przebić tego co dzieje się od wielu lat w Brazylii. Z kontynentu południowoamerykańskiego regularnie dochodzą informację o piłkarskich zadymach na bardzo dużą skalę. Ostatnio taka sytuacja miała miejsce w derbach Pernambucano pomiędzy Sport Recife i Santa Cruz.

 

Atak paniki i olbrzymi strach towarzyszył wszystkim zgromadzonym, zwłaszcza wśród tych, którzy przyszli zobaczyć mecz piłki nożnej, a byli świadkami wielkiego pandemonium. Jeden z kibiców wzniecił ogień na trybunie, co spotkało się z interwencją policji. Ten pozostał niewzruszony, toteż jednostki prewencji musiały użyć gazu pieprzowego. To z kolei wywołało tzw. efekt domina, w którym na policję ruszyła fala kibiców. Można było usłyszeć obraźliwe pieśni skierowane w stronę funkcjonariuszy, a część ultrasów groziła wtargnięciem na boisko. Wzajemne prowokacje skończyły się starciem. Z tego powodu wielu ludzi zostało poturbowanych oraz rannych. – Klub gwarantuje pomoc wszystkim poszkodowanym. Zawsze staramy się, aby nasi kibice byli blisko naszej drużyny. Nie chcę nikogo obwiniać, ale jak to możliwe, że jeden z kibiców odpalił ogień na stadionie? Musimy to przeanalizować i unikać takich sytuacji w przyszłości. Nie chcę nikogo wskazywać palcem. Wiedzieliśmy ilu kibiców można spodziewać się na stadionie. Należy usiąść do rozmów z klubami, federacją, policją i prokuratorami, aby zmniejszyć te godne pożałowania epizody – mówi prezydent klubu Santa Cruz, Constantino Junior.

 

Po zamieszkach ponad sześćdziesięciu kibiców zostało rannych, z czego wielu w ciężkim stanie trafiło do szpitala. – To bardzo smutne być uczestnikiem takich scen przemocy, które mają miejsce w futbolu. To zdarza się zbyt często, podczas gdy piłka nożna powinna być okazją do świętowania. To są sceny niczym z wojny. Sam policzyłem okołu dziesięć ambulansów na boisku. Apeluję do władz, aby zastosowały odpowiednie środki. Kibice idąc na mecz szykują się jak na wojnę. W następną środę oba zespoły ponownie ze sobą zagrają, spodziewamy się podobnej frekwencji – twierdzi dyrektor sportowy Sport Recife, Leonardo Lopes.

 

Podobnego zdania są sami piłkarze. Co ciekawe, spotkanie nie zostało przerwane i zakończone wynikiem 1:1. – Daliśmy bardzo brzydki przykład. Musimy tego unikać – zaznacza kapitan gospodarzy, Leo Ortiz. – Widziałem jak ludzie się taranują, jak upadają na ziemię. Nie wiem co się stało, ale na boisku w pewnym momencie było dwadzieścia karetek. Mam nadzieję, że nikomu nic się nie stało – przyznaje bramkarz, Tiago Machowski.

KN, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie