Prezes PAOK-u przeprosił za wtargnięcie na boisko z bronią. "Ja tylko chciałem chronić kibiców"
- Uwierzcie mi, że nie miałem intencji, aby wdawać się w sprzeczkę z drużyną przeciwną lub arbitrami. I z pewnością nikomu nie groziłem. Niestety zarówno ja, moja rodzina oraz moi znajomi są ofiarami chorego systemu jaki panuje w piłce nożnej – powiedział prezes PAOK-u Saloniki, Ivan Savvidis po tym jak w towarzystwie ochroniarzy wtargnął na murawę w trakcie spotkania jego zespołu z AEK Ateny.
Prezes PAOK-u przeprosił za wtargnięcie na murawę z bronią w kaburze podczas niedzielnego meczu ligi greckiej. 58-latek był sfrustrowany decyzją sędziego, który w 90. minucie nie uznał bramki zdobytej przez piłkarza PAOK-u, Fernando Vareli, który był na rzekomym spalonym. Savvidis chciał podejść do arbitra, który uciekł. Spotkanie ostatecznie po dwóch godzinach zostało przerwane, ponieważ zawodnicy AEK odmówili powrotu na boisko.
Końcowy rezultat został później zmieniony na 1:0 dla PAOK po tym jak bramka Vareli została uznana. To wszystko jednak może ulec weryfikacji ze względu na sankcję, które mogą spotkać klub ze strony władz greckiego związku. Ponadto grecki rząd postanowił zawiesić rozgrywki ligowe.
Na łamach oficjalnej strony PAOK-u, Savvidis przeprosił za swoje zachowanie. – Chcę przeprosić wszystkich kibiców PAOK-u, wszystkich greckich kibiców oraz piłkarskie społeczeństwo na całym świecie. Jest mi bardzo przykro za to co się stało. Z pewnością nie miałem prawa wtargnąć na boisko w ten sposób. Moja emocjonalna reakcja była spowodowana ogólnie panującą sytuacją w greckim futbolu ostatnimi czasy, a także wydarzeniami, które były nie do zaakceptowania, a które miały miejsce w tym spotkaniu takimi jak decyzje sędziowskie, liczne protesty oraz wbiegnięcie na boisko dziesiątek ludzi z obu ekip. To wszystko mogło spowodować pogorszenie sytuacji na murawie, a moim jedynym celem było uchronienie dziesiątek tysięcy kibiców PAOK przed prowokacjami oraz zamieszkami, które mogłyby skutkować ofiarami. Uwierzcie mi, że nie miałem intencji, aby wdawać się w sprzeczkę z drużyną przeciwną lub arbitrami. I z pewnością nikomu nie groziłem. Niestety zarówno ja, moja rodzina oraz moi znajomi są ofiarami chorego systemu jaki panuje w piłce nożnej. Walczę z tym i nadal będę to robił, mimo ciągłych ataków ze wszystkich stron, aby futbol był sprawiedliwy, uczciwie sędziowany i żeby drużyny mogły wygrywać mistrzostwa na boiskach, zamiast w sądach – stwierdził Savvidis.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze