"Zwycięstwo Błachowicza najcenniejszym w historii męskiego MMA"
Paweł Kowalik oraz Tomasz Marciniak byli zgodni: zwycięstwo Jana Błachowicza (22-7, 5 KO, 8 SUB) z Jimim Manuwą (17-4, 15 KO, 1 SUB) było najcenniejszym w historii męskiego MMA. Polak wygrał jednogłośnie na punkty na gali UFC Fight Night w Londynie i może być pewny, że przed nim kolejne wielkie wyzwania.
Polak nie był faworytem rewanżu, mimo że jego rywal przystępował do niego po najszybszej porażce w karierze. Na gali UFC 214 w lipcu zeszłego roku w 42 sekundy znokautował go Volkan Oezdemir, co mogło mieć znaczenie w sobotni wieczór. Początek walki był niepokojący, bo Manuwa zamykał Błachowicza na siatce, ale z czasem wyglądało to coraz lepiej. Po świetnej serii ciosów Anglik nawet wylądował na deskach.
Błachowicz świetnie pracował lewym prostym, czego nie wytrzymał nos "Poster Boya". Po trzech rundach sędziowie zgodnie wypunktowali wygraną Polaka, dla którego jest to trzecie zwycięstwo z rzędu. Wcześniej pokonał jeszcze Devina Clarka oraz Jareda Cannoniera. Po kolejnej aktualizacji rankingów z pewnością pojawi się w samej czołówce - prawdopodobnie w pierwszej piątce.
W historii polskiego MMA oglądaliśmy wiele ciekawych starć z udziałem Polaków. Wiele dobrych chwil przeżyliśmy dzięki Joannie Jędrzejczyk czy też Karolinie Kowalkiewicz. Jak jednak sklasyfikować wygraną Błachowicza z Manuwą, biorąc pod uwagę tylko męskie konfrontacje?
- Do tej pory największe walki, jakie mieliśmy, to Marcin Tybura vs Fabricio Werdum oraz Jan Błachowicz vs Alexander Gustafsson. Samo zestawienie z Jimim Manuwą umieściłbym niżej, ale jest to zwycięstwo, więc trzeba przyznać, że to najcenniejsze zwycięstwo w historii naszego męskiego MMA - powiedział menadżer Paweł Kowalik.
Zgodził się z nim Tomasz Marciniak. - To najcenniejsze zwycięstwo jak do tej pory. Wcześniej był to triumf Marcina Tybury nad byłym mistrzem Andreiem Arlovskim, ale kaliber zwycięstwa z Manuwą jest wyższy - dodał.
Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze