Strlek: Walczyliśmy jakbyśmy grali z pierwszym zespołem
Piłkarze ręczni PGE VIVE Kielce rozgromili rezerwy Rhein-Neckar Loewen (41:17) i są już praktycznie w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. „Przez 60 minut walczyliśmy tak, jakbyśmy grali z pierwszym zespołem „Lwów" – zapewnił skrzydłowy VIVE Manuel Strlek.
Rozmiary wygranej kieleckiego zespołu mogą się wydać szokujące. Jeszcze nigdy polska drużyna nie zwyciężyła tak dużą różnicą bramek w spotkaniu Ligi Mistrzów. Warto jednak zaznaczyć, że większość zawodników klubu z Mannheim miała od 17 do 20 lat.
„Rywale, mimo końcowego wyniku, zagrali naprawdę dobry mecz. Widać było w ich grze dużą dyscyplinę taktyczną. Mieli wytrenowane schematy i szukali najlepszych rozwiązań. Młodzi Niemcy powinni być zadowoleni z tego występu. Kilku z nich na pewno zagra w przyszłości w Bundeslidze” – komplementował młody niemiecki zespół bramkarz Sławomir Szmal.
Kieleccy kibice przed tym spotkaniem obawiali się przede wszystkim o koncentrację swoich ulubieńców. Jak się okazało niepotrzebnie. „Od pierwszej do ostatniej minuty walczyliśmy tak, jakbyśmy grali z pierwszym zespołem „Lwów”. Byliśmy skoncentrowani, bo szacunek trzeba mieć dla każdego rywala, nawet tak młodego” – ocenił spotkanie Strlek.
Całe zamieszanie wokół konfrontacji mistrzów Polski i Niemiec nie wpłynęło na frekwencję. Przez pełne 60 minut kielczanie byli gorąco dopingowani przez 4 tys. swoich fanów. „Dziękuję naszym kibicom. Byli fantastyczni. Ich doping czuliśmy cały czas na parkiecie. To coś niesamowitego grać przy pełnej hali i w takiej świetnej atmosferze’ – komplementował kieleckich kibiców rozgrywający Uros Zorman.
Krótki, ale błyskotliwy debiut w Lidze Mistrzów zaliczył 16-letni Miłosz Wałach, który w popisowy sposób obronił rzut karny egzekwowany przez Tima Ganza. „Bez przesady, to był tylko epizod. Marzę o tym, żeby kiedyś znacznie dłużej grać w spotkaniach Ligi Mistrzów” – odparł skromnie młody bramkarz.
Rewanżowy mecz mistrzów Polski i Niemiec rozegrany zostanie 1 kwietnia w Mannheim. Tym razem przeciwko VIVE zagra pierwszy zespół „Lwów”. Ale wydaje się, że 24-bramkowa zaliczka polskiej drużyny z pierwszej konfrontacji praktycznie przesądza sprawę awansu do ćwierćfinału. „To tylko sport. Piłka ręczna to dyscyplina, w której 10 bramek można odrobić w 15 minut. Dlatego do rewanżu musimy podejść tak samo skoncentrowani jak do dzisiejszego meczu” – podkreślił Szmal.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze