Browne twardy jak skała. Skończyło się na szwach (ZDJĘCIA)
Lucas Browne (25-1, 22 KO) okazał się być twardy jak skała. Gdy Dillian Whyte (23-1, 17 KO) znokautował go potężnym ciosem podczas walki w Londynie, wydawało się, że może się to bardzo negatywnie odbić na jego zdrowiu. Australijczyk poinformował jednak, że wszystko z nim w porządku.
To był bardzo ciężki nokaut, po którym Browne upadł jak kłoda. Wyglądało to wyjątkowo groźnie. Na szczęście, 38-latek, któremu w międzyczasie podano tlen, doszedł do siebie i prosto z ringu trafił do szpitala. Lekarze nie stwierdzili u niego poważnych urazów. Skończyło się na założeniu szwów na rozbitym łuku brwiowym.
"Cześć wszystkim. Dziękuje za wsparcie. To nie była moja noc. Wielki szacunek dla Dilliana Whyte’'a za jego występ. Moje oko sprawiało mi problemy od drugiej rundy, a nie możesz bronić się przed czymś, czego nie widzisz. Wszystko ze mną dobrze i powrócę" - napisał na Twitterze.
Hi everyone. Thanks very much for the love and support. It wasn’t my night and massive respect to @DillianWhyte for his performance. My eye was giving me trouble from the second and you can’t protect from what you can’t see. I’m all good and I will be back.
— Lucas Browne (@lucasBrowne) 25 marca 2018
Lucas Browne has been stitched up, tested and cleared to fly. He’s just boarded a flight to Sydney and says he’s feeling good. He’ll sleep well. Tough man!! #WhyteBrowne #boxing pic.twitter.com/FOPZovhg1e
— Ben Damon (@ben_damon) 25 marca 2018
Już w niedzielę Australijczyk został wypisany ze szpitala. Tego samego dnia wsiadł w samolot i odleciał do Sydney.
Dla 38-letniego Browne'a była to pierwsza porażka w zawodowej karierze.
Przejdź na Polsatsport.pl