Kto powalczy o awans do PlusLigi? Zaskakujący kandydat
Do walki o awans do PlusLigi niespodziewanie włączyła się Lechia Tomaszów Mazowiecki. - Wszyscy jesteśmy zaskoczeni, bo Lechia to drużyna, która w zeszłym sezonie awansowała z drugiej ligi. Celem była pierwsza ósemka, by nie walczyć o utrzymanie - powiedział w magazynie #7strefa rzecznik PLPS, Kamil Składowski.
W pierwszej lidze męskiej walka o awans jest na ostatniej prostej. Chęć gry w PlusLidze wyraziły dwa zespoły. Pierwszy z nich to uznana w Polsce marka, AZS Częstochowa. Druga drużyna jest niemałym zaskoczeniem.
- Sytuacja jest bardzo klarowna. Czekamy jeszcze na dokumenty do końca 31 dnia marca. O północy mija termin składania aplikacji zarówno wśród finalistów pierwszej ligi męskiej, jak i żeńskiej. Na dziś wiem, że to PLPS S.A. przyszły dwie aplikacje drużyn męskich - AZS Częstochowa i Lechii Tomaszów Mazowiecki. Podobnie wygląda sytuacja wśród finalistów pierwszej ligi kobiecej. Wisła Warszawa i MKS Kalisz są zainteresowane zweryfikowaniem ich potencjału na przyszły sezon i dopuszczeniem do meczów barażowych - powiedział rzecznik PLPS, Kamil Składowski.
- Weryfikacja musi zakończyć się przed meczami barażowymi, czyli w okolicy końca kwietnia. Rada nadzorcza będzie sprawdzała wszystkie najważniejsze rzeczy, które są potrzebne, by móc występować w przyszłym sezonie w naszych zawodowych ligach. Najważniejsze punkty to: obiekt sportowy spełniający warunki do grania w PlusLidze i LSK, zabezpieczenia finansowe pokazujące zdolność finansową drużyn do uczestniczenia w zawodowych rozgrywkach, pomysł na wkład sportowy - dodał.
- AZS Częstochowa miał długą serię zwycięstw w lidze. Dwukrotnie w fazie zasadniczej ograł Lechię, u siebie i na wyjeździe. Tymczasem dwa wyjazdowe mecze w Częstochowie wygrała Lechia. 7 kwietnia jest trzeci mecz w Tomaszowie. Wszyscy jesteśmy zaskoczeni, bo Lechia to drużyna, która w zeszłym sezonie awansowała z drugiej ligi. Celem była pierwsza ósemka, by nie walczyć o utrzymanie - skomentował.
Cała dyskusja w załączonym materiale wideo.
Komentarze