Byali w dywizji PUBG, czyli Virtus.pro na wesoło
W niedzielę Virtus.pro poinformowało na swojej stronie, że Paweł "byali" Bieliński nie będzie już dłużej zawodnikiem sekcji Counter-Strike: Global Offensive i zasili szeregi drużyny Playerunknown's Battlegrounds. Cała sytuacja była rzecz jasna primaaprilisowym żartem ukartowanym przez rosyjską organizację.
Na potrzeby dowcipu zostały nawet sporządzone wypowiedzi "byali'ego" oraz menadżera "Virtusów" Romana Dvoryankina. Nominalnie puste miejsce w składzie CS:GO miał zając trener Jakub "kuben" Gurczyński.
"Dzień, w którym oficjalnie mogę ogłosić mój transfer do dywizji PUBG w końcu nastał. Społeczność odkryła moje treningi już jakiś czas temu, więc nie ma już sensu dłużej trzymać tego w tajemnicy. Opuszczam skład Counter Strike'a a mój slot na jakiś czas przejmie kuben, który od dawna marzył o powrocie ma pozycję pro gracza. Chciałbym podziękować managmentowi VP za ich zrozumienie i nie utrudnianie mojego przejścia między dyscyplinami" - napisał rzekomo "byali".
"Kiedy byali poinformował mnie w styczniu o chęci przejścia do zespołu PUBG byłem w szoku. Nie mamy jednak prawa trzymać zawodników w jednej dyscyplinie wbrew ich woli. Również od dawna dostajemy wiele próśb od fanów, którzy domagają się składu PUBG. Zdecydowaliśmy się zaryzykować i dać byaliemu szansę na przejście między dywizjami. Również jesteśmy spokojni o drużynę CS:GO. Kuben to doświadczony zawodnik, który bardzo chce grać, a to na pewno zmotywuje go szybkiego rozwoju" - zapewniał Dvoryankin.
Cała sytuacja była primaaprilisowym dowcipem ze strony rosyjskiej organizacji, a jej podstawą stały zarzuty niektórych kibiców "Niedźwiedzi", zdaniem których "byali", zamiast koncentrować się na swojej nominalnej grze i wyciągnięciu "Virtusów" z kryzysu, zbyt dużo czasu poświęcał PUBG.
Komentarze