Hejterzy uśmiercili bramkarza Jagiellonii na prima aprilis...
Pierwszy dzień kwietnia kojarzy się zazwyczaj pozytywnie - z żartami i mnóstwem śmiechu. Zdarza się jednak, że w trakcie robienia dowcipów ktoś czasem przekroczy granicę. Ofiarą takiego właśnie bezmyślnego żartu padł w niedzielę Mariusz Pawełek, bramkarz Jagiellonii Białystok.
"Nadal ciężko jest nam w to uwierzyć" - napisano pod czarno-białą fotografią informującą o rzekomej śmierci bramkarza. Post został opublikowany na jednym z facebookowych fanpage'ów przez ultrasów Śląska Wrocław, czyli klubu, w którym Pawełek bronił w latach 2014-2017. Nie jest tajemnicą, że kibice z dolnośląskiego nie darzą 37-latka sympatią, już wielokrotnie go obrażali, ale tym razem posunęli się za daleko.
Bramkarz długo z odpowiedzią nie zwlekał, jednak mimo makabrycznej treści żartu, ton w jakim zwrócił się do kibiców Śląska nie wskazywał na to, by dał się wyprowadzić z równowagi.
- Wesołych Świąt i dziękuję Ultras Silesia za prima aprilis. Ale ja zmartwychwstałem. Pozdrawiam wszystkich kibiców sukcesu! - napisał pod screenem żenującego posta Pawełek.
W komentarzach do wpisu 37-latek napisał nieco więcej. Choć żart jego osobiście nie dotknął, golkiper nie krył ulgi, że nie zobaczyła tego jego rodzina.
- Najlepsze jest to, że my akurat byliśmy w samolocie i lecieliśmy do Wrocławia na mecz z Zagłębiem Lubin, który ma się odbyć jutro (w poniedziałek - red.). Po wylądowaniu kolega włączył telefon i przyszedł taki news z Twittera. Gdyby to żona czy ktoś z rodziny gdzieś przeczytał, a ja bym był jeszcze w powietrzu i nie mogliby się do mnie dodzwonić, to wiecie co by się działo w ich głowach - napisał bramkarz.
Jagiellonia w poniedziałkowym meczu z Zagłębiem przegrała 0:1, a Pawełek spędził w bramce gości pełne 90 minut.
Komentarze