"Nie wierzę, że Joshua i Wilder dogadają się w tym roku"
Nie odbierajcie mnie źle, że narzekam, bo nie mogłem komentować walki Anthony’ego Joshui z Josephem Parkerem. Ale szczerze mówiąc byłem rozczarowany pojedynkiem. Nie było grzmotów jak w starciu Joshui z Władimirem Kliczko, nie było nokdaunów, które są solą boksu, nie było dramatycznych zwrotów akcji. AJ dominował od początku do końca i jego wygrana nie była właściwie zagrożona.
Po tej wygranej Joshua ma pasy czempiona WBA, IBF, IBO i WBO. Do zdobycia pozostał mu tylko pas mistrza świata WBC, który dzierży Deontay Wilder. Wszyscy zastanawiają się czy dojdzie do pojedynku unifikacyjnego. Joshua twierdzi, że nie chce niczego bardziej niż walki z Wilderem, jego promotor Eddie Hearn zapowiada że już w tym tygodniu po walce będzie gotowy do negocjacji. Promotor Wildera, Shelly Finkel zapewnia, że są gotowi do ustępstw w kwestii podziału kasy na 60 procent dla Joshui i 40 procent dla Wildera. Wszyscy deklarują, że mogą walczyć w Anglii, ale i awaryjnie w USA… Ale…
Właśnie, jest DUŻE ALE. Przypominam sobie co się działo przed walką Floyda Mayweathera Juniora z Mannym Pacquiao. Wtedy też wszyscy byli za, a potrzeba było aż kilka lat żeby się dogadali. Obawiam się, że w przypadku walki Joshui z Wilderem będzie podobnie. Może nie potrwa to 3 czy 4 lata, ale wątpię żeby dogadali się w tym roku. Dlaczego? Bo obie strony mają za dużo do stracenia, szczególnie Joshua i Eddie Hearn.
Joshua to największa współczesna gwiazda boksu. Nikt nie ma takiej magicznej siły przyciągania kibiców jak on. Jego trzy ostatnie walki (z Kliczko, Takamem i Parkerem) obejrzało 246 tysięcy widzów, zyski liczone są i dla niego i dla promotora w dziesiątkach milionów dolarów (czy funtów). Joshua to po prostu teraz dojna krowa, która daje rekordowo dużo mleka. I może nadal dawać. Jaki jest sens żeby ryzykować zabicie takiej krowy? A Wilder mógłby to zrobić.
Sądzę, że do walki unifikacyjnej Joshui z Wilderem nie dojdzie w tym roku. Rozsądniej dla AJ i Eddiego Hearna będzie teraz stoczenie jeszcze 2-3 „bezpiecznych” walk (przykładowo z Aleksandrem Powietkinem, Jarrelem „Big Baby” Millerem, Dillianem Whytem czy Tysonem Furym). Będzie można z tego wydoić kolejne dziesiątki milionów funtów i dopiero potem zdecydować się na wojnę z Wilderem.
A Wilder też nie będzie w tym czasie próżnował, „z braku laku” powalczy z Whitem, Breazealem, może z Adamem Kownackim. Trudno oczekiwać żeby przegrał te walki (chociaż połamałbym sobie paznokcie żeby Adam złał go i sprawił sensację stulecia). Skasuje kolejne miliony, chociaż dużo mniej niż AJ.
Krótko mówiąc, nie wierzę żeby się dogadali w tym roku. Chciałbym się mylić.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze