Kibice wicelidera Championship przeżyli szok! Dwa zepsute karne w doliczonym czasie gry
W hitowym meczu Championship, w którym Cardiff City zmierzyło się z Wolverhampton Wanderers (0:1) doszło do kuriozalnej sytuacji za sprawą piłkarzy gospodarzy. W doliczonym czasie gry, walijska ekipa nie potrafiła wykorzystać dwóch rzutów karnych.
Wiele wskazuje na to, że obie ekipy i tak bezpośrednio awansują do Premier League. "Wilki" dzięki piątkowej wygranej umocniły się na pozycji lidera. Mają w tej chwili dziewięć punktów przewagi nad zespołem z Cardiff, choć Walijczycy mają rozegrane jedno spotkanie mniej. Z kolei podopieczni Neila Warnocka nad trzecim w tabeli Fulham mają pięć "oczek" przewagi.
W piątkowy wieczór na Cardiff City Stadium emocji było aż nadto, szczególnie w doliczonym czasie gry. Miejscowi zawodnicy wywalczyli dwa rzuty karne (w 93 i 95. minucie), jednak ani jednego nie potrafili zamienić na gola. Najpierw bramkarz Wolverhampton - John Ruddy zatrzymał strzał Gary'ego Madine'a, a dwie minuty później do jedenastki podszedł Junior Hoilett. Uderzenie Kanadyjczyka trafiło w poprzeczkę bramki strzeżonej przez doświadczonego angielskiego golkipera. Nie dziwi więc ogromna radość podopiecznych Nuno Espirito Santo oraz samego Portugalczyka, któremu udzieliły się emocje.
Trenerowi Cardiff City taka ekspresja ze strony byłego szkoleniowca m.in. Valencii mówiąc delikatnie nie przypadła do gustu. Warnock nie podał Santo dłoni po zakończonych zawodach. Ponadto kazał Portugalczykowi "spier....ć". - To co on zrobił było całkowicie nie w porządku wobec nas. To była wręcz hańba! W brytyjskim futbolu obowiązują pewne maniery i musi on to pojąć. Chciał mnie przeprosić? Nie chcę go teraz widzieć. To było wspaniałe widowisko i nie musiało się tak skończyć - stwierdził zwierzchnik piłkarzy Cardiff.
Zwycięski gol dla zespołu gości padł w 67. minucie. Strzelił go rodak trenera "Wilków" - Ruben Neves.
Komentarze