Trener Napoli: Milik może grać w pierwszym składzie, ale jest jeden problem
W minionej kolejce włoskiej Serie A piłkarze Napoli rzutem na taśmę pokonali na własnym boisku Chievo Verona 2:1 i wciąż utrzymują się w grze o mistrzostwo Włoch. Jedną z bramek w tym spotkaniu zdobył Arkadiusz Milik, który pojawił się na boisku z ławki rezerwowych. Radości z takiego scenariusza nie ukrywał jego szkoleniowiec, Maurizio Sarri.
Polacy odegrali w tym meczu bardzo ważną rolę. Cała trójka pojawiła się na murawie w drugiej połowie. Najpierw niespodziewanie wynik dla gości otworzył Mariusz Stępiński, który uciszył publiczność na San Paolo. Ponieważ bramka padła na nieco ponad kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry, wydawało się, że może dojść do sporej sensacji. W barwach gospodarzy wystąpili Piotr Zieliński oraz Arkadiusz Milik. Ten drugi w 89. minucie strzałem głową doprowadził do remisu. Gospodarze dzięki temu poszli za ciosem i w doliczonym czasie gry Amadou Diawara zapisał się na liście strzelców. To sprawiło, że miejscowi mogli cieszyć się z bezcennych trzech punktów, które wciąż utrzymują ich w grze o scudetto.
Z trafienia Milka, który wraca po ciężkiej kontuzji, cieszył się jego trener, Maurizio Sarri. – To dobrze dla niego, ale także dla nas, że udało mu się zdobyć bramkę. Razem musieliśmy doświadczyć trudnego okresu, w którym Arek był kontuzjowany. Nie było łatwo. Tak naprawdę Arek może grać w podstawowym składzie w każdym ustawieniu, ale w tym momencie jest jeden problem, który polega na tym, że przez dwa poważne urazy w krótkim odstępie czasu Arek stracił trzynaście miesięcy treningów. To sprawia, że potrzebuje on minut, ponieważ brak rytmu meczowego powstrzymuje go od optymalnej formy. Wciąż mam jednak wątpliwości czy Arek jest w stanie w tym momencie wytrzymać 90 minut w meczu. Kiedy takie wątpliwości znikną, wówczas będzie mógł grać w wyjściowym składzie – zdradził otwarcie Sarri.
Na temat swojego niedzielnego występu wypowiedział się sam zainteresowany. – Dla mnie to było dobre popołudnie, ponieważ wygraliśmy, a ja zdobyłem bramkę, więc jestem bardzo szczęśliwy. Najważniejsza rzecz to zwycięstwo. Jesteśmy bardzo zadowoleni, podobnie jak kibice. Idziemy do przodu i czekamy na kolejne mecze. Droga do mistrzostwa jest jeszcze daleka. Jesteśmy spokojni i mamy bardzo dużo szacunku do Juve. Walka o tytuł jeszcze się nie skończyła i jest jeszcze bardzo długa. Do końca zostało jeszcze sporo spotkań. Czy dla mnie to nowy początek po tym golu? Jestem bardzo szczęśliwy. Udało mi się zdobyć bramkę po kontuzji. Dla mnie ostatnie miesiące były bardzo ciężkie – przyznał Milik.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze