Bundesliga: Ligowi rywale Bayernu Monachium walczą o puchary
W 31. kolejce piłkarskiej ekstraklasy Niemiec najciekawiej zapowiadają się mecze z udziałem zespołów z miejsc 3-6, które walczą o prawo występu w Lidze Mistrzów bądź Lidze Europejskiej. Z mistrzostwa kraju od tygodnia cieszy się już Bayern Monachium.
Bawarczycy, których zawodnikiem jest Robert Lewandowski, prowadzą w tabeli mając 20 punktów więcej niż drugie Schalke 04 Gelsenkirchen. W sobotę zagrają na wyjeździe z zajmującym 13. pozycję Hannoverem 96, ale myślami będą już zapewne przy środowym pojedynku z Realem Madryt w półfinale Champions League.
Także sytuacja Schalke 04, które w niedzielę czeka potyczka z praktycznie zdegradowanym FC Koeln, wydaje się dość komfortowa. Ośmiopunktowa przewaga nad piątym RB Lipsk cztery kolejki przed zakończeniem sezonu powinna wystarczyć do zapewnienia sobie prawa gry w Lidze Mistrzów.
Do końca prawdopodobnie ważyć się będą losy innych drużyn, których celem jest występ w najbardziej prestiżowych rozgrywkach pucharowych, w których Niemcy mają cztery miejsca, ale i kwestia udziału w Lidze Europejskiej (dwa zespoły). Obecnie na pozycjach 3-4 plasują się Bayer Leverkusen i Borussia Dortmund, które mają po 51 pkt, a za nimi są RB Lipsk - 47 oraz Hoffenheim i Eintracht Frankfurt - po 46.
W sobotę w Dortmundzie zespół Łukasza Piszczka podejmie jedenastkę z Leverkusen. Borussia na własnym boisku nie przegrała od 9 grudnia, ale ostatnio piłkarze trenera Petera Stoegera nie spisują się najlepiej. Przegrała dwa wyjazdowe spotkania w Bundeslidze, w tym 0:6 w Monachium, oraz odpadli z FC Salzburg w ćwierćfinale LE.
Media spekulują, że nawet zapewnienie sobie prawa gry w LM może nie wystarczyć do uratowania posady przez Stoegera, który w grudniu zastąpił Holendra Petera Bosza.
"Nie zajmuję się tym, nie wybiegam w przyszłość. Mamy cztery mecze do końca i priorytetem jest miejsce w czwórce. Później władze klubu będą mieć czas, by ocenić mnie i moją pracę" - zaznaczył Austriak, któremu kibice - tęskniący wciąż za charyzmatycznym Juergenem Kloppem - i eksperci zarzucają brak odpowiedniej energii, pasji i mały wpływ na zespół.
Z powodu kontuzji do końca sezonu nie powiększy dorobku wypożyczony z Chelsea Londyn belgijski napastnik Michy Batshuayi, którego gole wiosną kilka razy ratowały BVB z opresji.
"Może zastąpić go któryś ze skrzydłowych, np. Marco Reus. Na pewno znajdziemy rozwiązanie" - zapewnił szkoleniowiec, który dodał, że jedną z opcji jest też występ 18-letniego Szweda Alexandra Isaka.
Z kolei Bayer przyjedzie podrażniony pogromem w Pucharze Niemiec, w którego półfinale uległ we wtorek Bayernowi aż 2:6. "To zespół z olbrzymim potencjałem w ofensywie, groźny w ataku, ale na pewno w naszym zasięgu" - ocenił Stoeger.
Z walki o Ligę Mistrzów nie rezygnują również w Lipsku i niepokonanym od siedmiu spotkań Hoffenheim, którego piłkarzem jest Eugen Polanski.
Trener gości Julian Nagelsmann o meczu z aktualnym wicemistrzem kraju powiedział, że to "mały finał", choć nie chce narzucać na swoich zawodników presji i mówi, że Liga Mistrzów nie jest celem samym w sobie.
"Już wiele razy wskazywałem, że ten sezon miał ugruntować naszą pozycję w czołówce Bundesligi i z tej perspektywy będziemy go oceniać. Skłamałbym jednak, gdybym powiedział, że nie zerkamy w kierunku czwartego miejsca" - przyznał Nagelsmann.
30-letni szkoleniowiec nie będzie mógł skorzystać z dwóch utalentowanych graczy, którzy zbierali ostatnio wysokie oceny, tj. 19-letniego pomocnika Dennisa Geigera oraz 20-letniego obrońcy Stefana Poscha.
Najbliższa kolejka może wyłonić obu spadkowiczów. Oprócz FC Koeln (21 pkt), w bardzo trudnej sytuacji jest Hamburger SV, który ma tylko jeden więcej. W sobotę jedyny klub, który nie opuścił Bundesligi od jej powstania 55 lat temu, podejmie zajmujący 15., "barażową" lokatę SC Freiburg Bartosza Kapustki i Rafała Gikiewicza. Porażka gospodarzy przy równoczesnych zwycięstwach FSV Mainz i VfL Wolfsburg oznaczać będzie, że zegar odmierzający czas występów w HSV w ekstraklasie będzie można w maju wyłączyć.
"Nie jesteśmy naiwni i mamy świadomość, że raczej nie poprawimy naszej pozycji w czterech ostatnich kolejkach. Co jednak nie zmienia naszego nastawienia - walczymy do końca. Spadek byłby czymś bardzo smutnym, jednak z taką perspektywą żyjemy od dość długiego czasu. Kilka razy udało nam się w ostatniej chwili go uniknąć i teraz też wciąż mamy szansę, choć chyba wszyscy nas już skreślili" - powiedział prezes klubu Frank Wettstein.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze