Badowski: Z nikim nie będziemy faworytami

- W żadnym meczu nie będziemy faworytami, więc nie pozostaje nam nic innego jak walczyć - powiedział reprezentant Polski Marek Badowski przed drużynowymi mistrzostwami świata w tenisie stołowym, które w niedzielę rozpoczną się w szwedzkim Halmstad.
W fazie grupowej Polacy zagrają z Koreą Południową, Francją, Austrią, Chorwacją oraz Indiami. Podopieczni trenera Tomasza Krzeszewskiego obecnie trenują w Gdańsku, a w piątek udadzą się na turniej. W kadrze, poza Badowskim, są Patryk Zatówka, Paweł Fertikowski, Tomasz Kotowski i lider zespołu Jakub Dyjas, który miał jednak ostatnio problemy zdrowotne i dopiero niedawno przyleciał z Niemiec, gdzie na co dzień występuje.
- Ciężko powiedzieć, jaki wynik byłby na miarę naszych możliwości. Nie myślimy i nie rozmawiamy o tym. Wiadomo, że w żadnym meczu nie będziemy faworytami, więc nie pozostaje nam nic innego jak walczyć. Każdy wyjdzie do swojego pojedynku i zagra na sto procent, a pozostali będą pomagać z ławki. Na tym musimy się skupić - ocenił 20-letni Badowski.
Dwukrotny z rzędu wicemistrz kraju w singlu po raz trzeci zagra w seniorskiej imprezie mistrzowskiej. W poprzednim roku bez powodzenia startował w indywidualnych MŚ w Duesseldorfie i DME w Luksemburgu.
- Myślę, że jestem mocniejszy sportowo i wierzę, że będę wygrywał. W drużynówce w Luksemburgu to mi się nie udało, a najbliżej zwycięstwa byłem w pojedynku z Ukraińcem Jewhenem Pryszczepą, z którym prowadziłem 2:1 i 10:4 w trzecim secie, ale nie wykorzystałem sześciu piłek meczowych - przypomniał zawodnik, który po tym sezonie superligi odchodzi z Unii AZS AWFiS Gdańsk do zespołu mistrza Dartomu Bogorii Grodzisk Mazowiecki.
Zwycięzcy grup kobiecych i męskich podczas DMŚ w Halmstad zapewnią sobie miejsce w ćwierćfinale. Zespoły z drugiej i trzeciej pozycji będą rywalizowały w dodatkowej rundzie o awans do "ósemki".
- Faworytami naszej grupy są Koreańczycy i Francuzi, ale niespodzianki mogą sprawić zarówno reprezentanci Indii, jak i Austriacy. My również się o to postaramy - dodał Badowski.
