NBA: Celtics w połowie drogi do wielkiego finału
Koszykarze Boston Celtics pokonali u siebie Cleveland Cavaliers 107:94 w drugim meczu finału Konferencji Wschodniej ligi NBA. W rywalizacji do czterech zwycięstw prowadzą 2-0. Gościom na niewiele się zdała świetna gra LeBrona Jamesa, który zdobył 42 punkty.
Przez ponad połowę meczu Cavaliers utrzymywali niewielkie prowadzenie. Duża w tym zasługa Jamesa, który już w pierwszej kwarcie zdobył 21 pkt. Ostatecznie mógł się pochwalić tzw. triple-double, na które złożyło się 42 pkt, 12 asyst i 10 zbiórek.
Jamesa wspierał Kevin Love (22 pkt i 15 zbiórek), ale pozostali zawodnicy z pierwszej piątki zdobyli łącznie tylko 11 pkt, trafiają pięć z 17 rzutów z gry.
Celtics natomiast początkowo mieli problem ze skutecznością. Jednak dzięki zdyscyplinowanej grze i tylko pięciu stratom (Cavaliers mieli 15) rywale nie byli w stanie osiągnąć wyraźnej przewagi. Kiedy zaś w trzeciej kwarcie zaczęli regularnie trafiać, szybko wyszli na prowadzenie i w ostatniej części gry goście nie mieli nic do powiedzenia.
"Celtics zrobili to, co do nich należało - wygrali mecze przed własną publicznością. Teraz pora żebyśmy spróbowali dokonać tego samego" - powiedział James.
Trzecie i czwarte spotkanie odbędzie się w Cleveland w sobotę i poniedziałek.
Bostończycy koncertowi Jamesa przeciwstawili zespołową grę. Aż sześciu ich zawodników zdobyło więcej niż dziesięć punktów. Najwięcej - 23 - uzyskał Jaylen Brown, Terry Rozier dołożył 18, a Al Horford 15 pkt i 10 zbiórek.
"Po prostu jesteśmy grupą chłopaków, którzy wierzą w siebie nawzajem. Nawet w najtrudniejszych momentach potrafimy znaleźć sposób na wygraną" - podkreślił Horford.
Celtics jeszcze nigdy nie przegrali rywalizacji w play off, jeśli wygrali w niej dwa pierwsze mecze.
W finale Konferencji Zachodniej broniący tytułu Golden State Warriors prowadzą z Houston Rockets 1-0.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze