Kasprzyk: Na mistrzostwach świata chcemy być w czołowej szóstce
Prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej Jacek Kasprzyk z optymizmem czeka na występy biało-czerwonych pod wodzą trenera Vitala Heynena, których pierwszym poważnym sprawdzianem w tym sezonie będzie Liga Narodów. "Tworzy się fajny zespół" - ocenił.
"Byłem zaskoczony, z jaką dużą chęcią zawodnicy przyjechali na zgrupowanie mimo dużego zmęczenia po lidze. Zauważyłem, że zaczyna się tworzyć zespół. Zespół był już wcześniej, ale wydaje się, że był troszeczkę - można powiedzieć - podzielony. Natomiast teraz wszyscy razem spotykają się, tworzy się fajny zespół i mam nadzieję, że dzięki trenerowi Heynenowi oraz całemu jego sztabowi i może po części też naszej federacji osiągniemy sukces, którego nam bardzo brakuje. Mamy młody zespół, ale już doświadczony" - zaznaczył w rozmowie z dziennikarzami Kasprzyk.
Zwrócił uwagę, że tegoroczna edycja LN będzie dobrą okazją do przetestowania młodych zawodników, bo wyniki w niej osiągnięcie nie będą miały wpływu na miejsce w światowym rankingu. Jak dodał, to ważne także w kontekście walki o awans na igrzyska, która rozpocznie się w przyszłym roku. Nie ukrywa jednak, że podczas wrześniowych mistrzostw świata liczy na dobry występ broniących tytułu Polaków.
"Bardzo byśmy chcieli, żeby na MŚ jednak w tej szóstce drużyna była. Jest taka możliwość, bo widać po żeńskich reprezentacjach, które już grają w LN, że są to zespoły na nowo budowane. I to jest chyba ostatni moment, by przed igrzyskami zacząć grać młodymi zawodnikami, by zdobyć kwalifikację i zagrać potem w turnieju olimpijskim. To jest najważniejsze" - podkreślił szef PZPS.
Jak dodał, dużym utrudnieniem związanym z tym sezonem są dalekie i następujące po sobie wyjazdy na turnieje LN. W związku z tym kluczowe było, aby rotować składem.
"Czekają nas bardzo ciężkie turnieje, te w Polsce może mniej, ale wyjazdy do Japonii, USA i Australii... to jest jakaś masakra. Dlatego cieszę się, że trener zgodził się na rotację. Część wróci z Osaki, a inni polecą wtedy z Warszawy do Chicago. Tak samo będzie jeśli chodzi o Melbourne. Bo gdyby Heynen pojechał z jedną 14, to przez te trzy tygodnie mógłby zamordować zawodników na cały sezon" - podsumował.
Kasprzyk przyznał, że belgijski szkoleniowiec, który dopiero zaczyna pracę z biało-czerwonymi, jest gadułą.
"To chyba dobrze, bo brakowało troszeczkę właśnie takiego pełnego kontaktu. Ja rozumiem, praca pracą i pełne zaangażowanie pełnym zaangażowaniem.... Nie mogę narzekać na żadnego z trenerów, nawet na poprzednika Heynena, bo byli pracowici. Bardzo ciężko pracowali, po kilkanaście godzin na dobę i pod tym względem nie mieliśmy im nic do zarzucenia. Tylko byli może przez to po prostu trochę mniej kontaktowi. Vital otoczył się też trochę innego typu ludźmi w sztabie. To jest młode pokolenie polskich trenerów, które nam odpowiada jak patrzymy na szkolenie - centralne i nie tylko. To jest dla nas taki dobry bodziec, że lubi mówić, bo mówi z sensem i oby tak było jak najdłużej" - skwitował.
Przyznał, że ostatnie lata nie były udane dla seniorskich reprezentacji kraju, ale przypomniał o sukcesach siatkarzy plażowych w tym okresie - medalach mistrzostw Europy i miejscach na podium zawodów World Touru.
"Może teraz też trochę źle trafiliśmy, bo piłkarze zaczęli lepiej grać. Ale u nich sukcesem jest sam awans na MŚ. Dla siatkarzy jest nim medal, a każdy inny wynik - w tym roku poniżej lokat 1-6 - będzie porażką" - zastrzegł.
Od lipca przyszłego roku w biało-czerwonych barwach będzie mógł występować Wilfredo Leon, który w niedzielę po raz czwarty z rzędu triumfował z Zenitem Kazań w Lidze Mistrzów. Wzmocnienie, jakie da drużynie narodowej Kubańczyk z polskim paszportem, prezes PZPS porównał do tego, jakby do piłkarskiej reprezentacji prowadzonej przez Adama Nawałkę dołączył słynny Argentyńczyk Lionel Messi lub Portugalczyk Cristiano Ronaldo. Jednocześnie jednak zwrócił uwagę, że siatkarska reprezentacja nie może opierać się na jednym zawodniku.
"Z całym szacunkiem dla Wilfredo, ale on sam nie wygra. Musi mieć wokół siebie zawodników grających na odpowiednim poziomie. W Zenicie przecież też bez Maksima Michajłowa, Matthew Andersona czy Aleksandra Butki tego sukcesu w LM by nie było. Na pewno Leon jest w tej chwili najlepszym siatkarzem świata, co do tego nie ma wątpliwości. Stanowi wartość dodaną. Ale wartość naszej reprezentacji teraz jest już inna niż w ubiegłym roku, bo wrócili doświadczeni Mateusz Mika i Piotr Nowakowski. Jest Damian Schulz, który moim zdaniem był MVP PlusLigi. Jest kilku zawodników młodego pokolenia, którzy chcą wygrać coś w seniorskiej siatkówce, bo poczuli, co to znaczy być najlepszym na świecie jako młodzieżowcy. Chcą - i widać to w ich oczach - walczyć o miejsce w szóstce czy 14 i wygrywać wszystkie mecze, tak jak to było w młodszej kategorii wiekowej" - zaznaczył.
Pierwszy mecz pod wodzą Heynena Polacy rozegrają w sobotę. W spotkaniu towarzyskim zmierzą się w Katowicach z Kanadą.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze