Transmisja z gali z walką Parzęczewski - Jackson Junior w sobotę od 19.30 w Polsacie Sport Fight i od 20.30 w Polsacie Sport.
Pindera: Parzęczewskiego stać na wygraną przed czasem
Sobotnia „Ptak Warsaw Expo – Boxing Night” w Nadarzynie, to impreza niecodzienna. Takie sportowe targi, które uatrakcyjnią walki bokserskie. W tej najważniejszej Robert Parzęczewski zmierzy się z Brazylijczykiem Jacksonem Juniorem.
24 letni „Arab” Parzęczewski (20-1, 13 KO) wygrywa walkę za walkę i szybko pnie się w górę rankingów. W 57 dni stoczy trzeci pojedynek, a jego rywalem będzie osiem lat starszy Jackson Junior Dos Santos (21-9, 19 KO). Brazylijczyk przegrał wprawdzie dziewięć walk, z tego siedem przed czasem, ale lista jego przeciwników robi wrażenie. Z mistrzem olimpijskim z Londynu, (2012) Rosjaninem Igorem Miechoncewem, wytrzymał pełny dystans, podobnie ze złotym medalistą igrzysk w Pekinie (2008), rodakiem Miechoncewa, Rachimem Czachkijewem.
Ale z Dmitrijem Biwołem, aktualnym mistrzem organizacji WBA padał na deski i został poddany. Podobnie z Turkiem Avni Yildirimem, uczestnikiem turnieju World Boxing Super Series z którym jednak na początku bił się dzielnie, cios za cios, ale zabrakło siły i wytrzymałości.
W sobotę w Nadarzynie ambicja, młodość i siła będą po stronie Parzęczewskiego. Pięściarz z Częstochowy jest na wznoszącej, idzie w górę i ma prawo wierzyć, że wszystko co najlepsze dopiero przed nim. Jackson Junior musiałby być niepoprawnym optymistą, by myśleć podobnie. Myślę, że poznał już swoje miejsce w szeregu. Ale to taki typ, który będzie twardo walczył do końca, bo lubi i potrafi się bić.
Faworytem będzie jednak Parzęczewski, sądzę że stać go na kolejne zwycięstwo przed czasem. Stać go na lepszy boks niż podczas Polsat Boxing Night, gdzie pokonał mistrza Kanady, Tima Cronina.
Walka „Araba” z Jacksonem Juniorem kończyć będzie „Ptak Warsaw Expo- Boxing Night”, ale wcześniej też nie powinno być nudy. W wadze lekkiej Damian Wrzesiński (13-1-2, 5 KO) walczyć będzie z olimpijczykiem z Londynu, Gruzinem Merabem Turkadze (5-1, 2 KO) i nie czeka go spacerek. Turkadze nie odegrał wprawdzie w olimpijskim turnieju żadnej roli, nie stoczył tam nawet jednej walki, gdyż nie uzyskał wymaganego limitu wagi, ale sam fakt, że się na te igrzyska zakwalifikował (Polaka nie było tam żadnego) świadczy niezbicie, że boksować potrafi. Rywal Mateusza Rzadkosza (7-0-1, 2 KO), kolejny z gruzińskich pięściarzy, Levan Luchutaszwili (8-2, 8 KO) nie może się wprawdzie pochwalić takimi amatorskimi dokonaniami jak jego rodak Turkadze, ale nie można go lekceważyć. Artystą ringowym wprawdzie nie jest, ale potrafi być niebezpieczny, Rzadkosz musi uważać, tym bardziej że w wadze superśredniej biją mocno, a Gruzin wszystkie swoje walki wygrał przed czasem. Jeśli jednak Polak nie popełni błędu, to będzie górą, podobnie jak Parzęczewski.
Ale najgoręcej może być w ringu, gdy wyjdą do niego inni przedstawiciele tej kategorii, Tomasz Gromadzki (6-1-1, 1 KO) i Mariusz Runowski (4-2, 2 KO). Dwa lata temu walczyli ze sobą na Zamku w Szydłowcu. Pamiętam co się wtedy działo. Minimalnie wygrał Gromadzki, ale w rewanżu może być odwrotnie.
Komentarze