Dziesięciu zatrzymanych i jeden skruszony po meczu Lech - Legia!
11 osób zatrzymała dotąd policja w związku z zajściami w trakcie niedzielnego meczu Lech Poznań - Legia Warszawa, jeden z zatrzymanych sam przyszedł na komisariat. Zatrzymani trafiają do prokuratury, gdzie stawiane są im zarzuty dotyczące zakłócania przebiegu imprezy masowej.
Niedzielny mecz został przerwany z powodu ekscesów z udziałem kibiców poznańskiej drużyny. Pierwsze zatrzymania miały miejsce w poniedziałek po południu; sześciu mężczyzn w wieku 18-37 lat zidentyfikowano na podstawie policyjnej analizy stadionowego monitoringu.
Informację o obecnej liczbie zatrzymanych osób podał we wtorek po południu rzecznik prasowy wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak. Wśród osób zatrzymanych we wtorek jest m.in. mężczyzna, który sam zgłosił się na komisariat. Policja zapowiada następne zatrzymania.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus poinformowała we wtorek PAP, że osoby ujęte przez policję trafiają do prokuratury, przedstawiane są im zarzuty związane z zakłócaniem przebiegu imprezy masowej.
Do ekscesów doszło podczas spotkania ostatniej kolejki ekstraklasy Lech - Legia. W 77. minucie przy stanie 2:0 dla gości z trybuny zajmowanej przez kibiców poznańskiej drużyny na murawę poleciały race i świece dymne. Sędzia przerwał zawody, piłkarze opuścili murawę. Sympatycy Lecha zaczęli napierać na ogrodzenie i po chwili kilkudziesięciu z nich pojawiło się na boisku. Do akcji wkroczyło ok. 200 policjantów, którzy przegonili chuliganów z powrotem na sektor i opanowali sytuację.
Ostatecznie wojewoda wielkopolski oraz delegat PZPN podjęli decyzję o przerwaniu spotkania i zakończeniu imprezy masowej. Komisja Ligi Ekstraklasy SA przyznała gościom walkower 3:0, co oznaczało, że zdobyli mistrzostwo kraju.
Według przepisów, za wdzieranie się na teren, na którym rozgrywane są zawody sportowe grozi trzyletnie więzienie. Niewykluczone, że cześć zatrzymanych usłyszy też zarzut dotyczący maskowania się utrudniającego rozpoznanie łamiącego prawo.
Zastępca komendanta wielkopolskiej policji Roman Kuster podał w poniedziałek, że trwa analiza stadionowego monitoringu; funkcjonariusze dysponują wizerunkami ok. 10 osób biorących udział w ekscesach, które nie zakryły twarzy. "Kolejnych 20 jest analizowanych, bowiem dopiero później założyły chusty czy kominiarki" - mówił.
W zabezpieczeniu niedzielnej imprezy brało udział ponad 1 tys. funkcjonariuszy. Jeden z nich został ranny w wyniku uderzenia elementem ogrodzenia. Rzecznik prasowy wielkopolskie policji
Andrzej Borowiak poinformował w poniedziałek, że policja przekaże prokuraturze do oceny materiały w sprawie podejrzenia niedopełnienia ustawowych obowiązków przez organizatora meczu. "Krytycznie oceniamy postawę ochrony przy bramkach wejściowych. Także bierność i brak reakcji na incydenty" - powiedział Borowiak.
Decyzją wojewody Zbigniewa Hoffmanna stadion, na którym mecze rozgrywają piłkarze Lecha, został zamknięty dla publiczności na osiem meczów. Kara dotyczy zarówno meczów ligowych, jak i w europejskich pucharach. "To, co się wczoraj stało, było gorszące, skandaliczne i nie do tolerowania. Ten rodzaj wylewania frustracji jest nie do zaakceptowania przez państwo" - mówił w poniedziałek wojewoda.
Komentarze