French Open. Trener o Fręch: "Sodówka" jej nie grozi
Trener Magdaleny Fręch Andrzej Kobierski nie obawia się, że dobrze spisującej się dotychczas w wielkoszlemowym French Open tenisistce grozi "sodówka". Przyznał też, że rywalka Polki w 2. rundzie Amerykanka Sloane Stephens to zawodniczka z wysokiej półki.
super sobie poradziła w tym spotkaniu. W trzecim secie odrobiła stratę 1:3. Ładne wymiany w tym pojedynku można policzyć na palcach jednej ręki. To nie była jednak kwestia taktyki Magdy tylko tego, jaki styl prezentowała rywalka - analizował Kobierski.
Przyznał, że jego podopieczna dobrze się czuje, biorąc udział w najbardziej prestiżowych imprezach tenisowych.
- To dla niej dodatkowa mobilizacja. Jest już dojrzała na tyle, że gra bez presji i odnajduje się w takich turniejach - ocenił.
Fręch zajmuje 136. miejsce na światowej liście. Łodzianka miała nieco szczęścia, trafiając w meczu otwarcia zmagań na kortach im. Rolanda Garrosa na sklasyfikowaną o 34 pozycje wyżej Aleksandrową. W kolejnym spotkaniu czeka ją - przynajmniej teoretycznie - znacznie większe wyzwanie. Po drugiej stronie stanie bowiem Stephens, 10. rakieta świata i niespodziewana triumfatorka ubiegłorocznego US Open. 20-letnia Polka nie miała dotychczas okazji zmierzyć się ze starszą o cztery lata Amerykanką.
- To zawodniczka z wysokiej półki. Oglądałem jej mecz pierwszej rundy. Cóż...i Magda i Sloane mają po dwie ręce i nogi... Co jest słabszą stroną Stephens, którą trzeba wykorzystać? Zastanawialiśmy się już nad tym. Jutro na spokojnie to przeanalizujemy. Ale na pewno nie można dać jej się rozwinąć i pozwolić, by stwarzała sobie okazje. Trzeba ją kontrować - wyliczał szkoleniowiec.
Współpracuje on z Fręch prawie od samego początku jej przygody z tenisem.
- Najpierw, gdy Magda rozpoczęła treningi w wieku sześciu lat, ćwiczyła pod okiem mojego taty. Potem - jako dziewięciolatka - zaczęła pracować ze mną. Jak się nam układa współpraca przez tak długi okres czasu? Jest dobrze, dogadujemy się - zapewnił.
Sztab szkoleniowy 136. rakiety świata uzupełnia trener od przygotowania fizycznego.
Kobierski podkreślił, że osoba zbyt potulna nie nadaje się do tenisa. Łodzianka - jego zdaniem - ma odpowiednią do tej dyscypliny osobowość.
- To sport indywidualny, trzeba mieć do tego charakter, być niepokornym. Nie da się osiągnąć dobrych wyników, jeśli trzeba byłoby zawodnika ciągnąć za uszy. Magda wie, że to codzienna ciężka praca i że różnie w niej bywa - raz lepiej, raz gorzej - podsumował.
Jego podopieczna rozgrywa najlepszy - jak na razie - sezon w karierze. Poza zakwalifikowaniem się do dwóch kolejnych odsłon Wielkiego Szlema i awansu do drugiej rundy w Paryżu kilka tygodni temu dotarła do drugiej rundy (1/8 finału) turnieju WTA w Rabacie. Zanotowała tam pierwszy w karierze wygrany mecz w głównej drabince zawodów tego cyklu.
- Skąd przełom w wykonaniu Magdy? Jak się gra, to nabiera się z czasem doświadczenia, obycia meczowego. Zaczyna się rozumieć, po co się to wszystko robi. Gdy ma się 15 lat, to jeszcze o to trudno - uzasadnił trener Fręch.
Przyznał, że dostrzega rosnące zainteresowanie mediów i środowiska jego zawodniczką, które przejawia się m.in. liczbą artykułów w internecie i otrzymanych SMS-ów. Stara się ją na razie nieco od tego odizolować, by mogła się skupić tylko na występie we French Open.
- Na wywiady będzie jeszcze czas. Jak zawsze sukces ma wielu ojców, porażka - już raczej nie. To jest tak: wygraliśmy, a wy przegraliście - zauważył.
Szkoleniowiec nie obawia się, że Fręch grozi "sodówka".
- Spokojnie, Magda wie, jak ciężko jej to przyszło, ile musiała poświęcić, żeby znaleźć się w tym miejscu, w którym jest obecnie. Jeszcze kawał roboty do wykonania przed nami - podkreślił.
Jak dodał, celem łodzianki i sztabu szkoleniowego jest jej awans do czołowej "100" światowego rankingu do końca roku.
- Ważne jest też to, by dostać się od razu do głównej drabinki w Wielkim Szlemie, bo w spotkaniu z Aleksandrową widać już było po Magdzie zmęczenie trzema wcześniejszymi spotkaniami kwalifikacyjnymi. Potrzeba regeneracji, bo to przebiegnięte kilometry, wydatek energetyczny, nie wspominając już o emocjach - wyliczał Kobierski.
Zaznaczył, że przygotowania do tego, udanego jak na razie sezonu, przebiegały u łodzianki tak samo jak we wcześniejszych latach.
- Przygotowujemy się pod daną nawierzchnię. Przed sezonem spędziliśmy na wyjeździe nieco więcej czasu przed Australian Open, ale brakowało jeszcze wtedy trochę pieniędzy na dłuższy pobyt w ciepłych krajach. Mam nadzieję, że następnym razem już się to uda - zastrzegł.
Z występu we French Open z powodu niedawnej kontuzji pleców zrezygnowała Agnieszka Radwańska. Od ubiegłego roku zmaga się z kryzysem formy i kłopotami zdrowotnymi. Kibice po cichu liczą, że Fręch będzie w niedalekiej przyszłości godną następczynią utytułowanej krakowianki.
- Pod względem stylu niewiele jest podobieństw między Agnieszką i Magdą. Obie mogą pochwalić się dobrym czuciem piłki, co widać przy skrótach i slajsach. Ale to jedyne podobieństwo między nimi. Na razie jesteśmy daleko. Agnieszka to wciąż światowa czołówka - podkreślił Kobierski.
Komentarze