French Open: Williams kontra Szarapowa, czyli hit 1/8 finału z konfliktem w tle

Tenis
French Open: Williams kontra Szarapowa, czyli hit 1/8 finału z konfliktem w tle
fot. PAP

W poniedziałek kibice obejrzą hit 1/8 finału wielkoszlemowego French Open z udziałem Amerykanki Sereny Williams i Rosjanki Marii Szarapowej. Obie utytułowane tenisistki zanotowały w Paryżu ważne powroty, a smaczku ich meczowi dodaje fakt, że od lat są skonfliktowane.

Jeszcze trzy lata temu Williams i Szarapowa spotykałyby się dopiero w finale zmagań na kortach im. Rolanda Garrosa. Od tego czasu jednak u obu byłych liderek światowego rankingu zaszło wiele zmian.

 

31-letnia Rosjanka poprzednio startowała w stolicy Francji w 2015 roku. Kolejną edycję opuściła z powodu zawieszenia za doping. W ubiegłorocznej nie wzięła udziału, ponieważ organizatorzy nie przyznali jej tzw. dzikiej karty - ani do głównej drabinki, ani do eliminacji, a jej ówczesne miejsce w rankingu nie pozwalało na występ choćby w kwalifikacjach. Systematycznie jednak pnie się w górę listy WTA - obecnie jest 30. W Paryżu występuje z numerem 28.

 

Starsza o sześć lat Amerykanka 1 września urodziła córkę, a występem na kortach im. Rolanda Garrosa wróciła po prawie półtorarocznej przerwie do rywalizacji wielkoszlemowej. Obecnie jest 451. rakietą świata. By znaleźć się w głównej drabince French Open skorzystała z tzw. zamrożonego rankingu. Nie została jednak rozstawiona, co wzbudziło dyskusje.

 

Obie tenisistki w pierwszych dwóch rundach trwającej obecnie imprezy miały gorsze momenty, ale w trzeciej fazie zmagań w efektownym stylu uporały się ze swoimi rywalkami.

 

"Przede mną wciąż długa droga, ale wszystko zmierza we właściwym kierunku. Dopóki zmierza to w dobrą stronę, to wiem, że kiedyś tam dotrę" - zaznaczyła zawodniczka z USA.

 

Ona i Szarapowa to jedyne aktywne tenisistki, które wygrały co najmniej raz każdy z czterech turniejów wielkoszlemowych. W całej historii udało się to tylko sześciu zawodniczkom. Williams ma w dorobku 23 tytuły wywalczone w imprezach tej rangi w singlu, w tym trzy w Paryżu (2002, 2013, 2015). Rosjanka ma na koncie pięć takich sukcesów, z czego dwa odniosła w stolicy Francji (2012, 2014).

 

Bilans dotychczasowych pojedynków przemawia zdecydowanie na korzyść Williams, która wygrała 19 z 21 ich meczów, w tym ostatnich 18. Szarapowa pokonała ją dwukrotnie w 2004 roku.

 

"Myślę, że w wielu elementach gry Serena jest lepsza ode mnie... Liczby nie kłamią" - zaznaczyła Rosjanka.

 

Przed przyjazdem do Paryża zanotowała dobre występy na kortach ziemnych w turniejach WTA. W Madrycie dotarła do ćwierćfinału, a w Rzymie rundę dalej. Amerykanka z kolei na "mączce" w ostatnim czasie nie startowała, a w tym sezonie wcześniej rozegrała zaledwie cztery mecze.

 

"Szczerze mówiąc, to ona będzie faworytką poniedziałkowego pojedynku. Gra ponownie od ponad roku, ja zaś dopiero zaczęłam. Próbuję się zorientować, w jakim punkcie jestem i na co mnie obecnie stać" - podkreśliła niżej notowana tenisistka.

 

Szarapowa zapewniła jednak, że niezależnie od okoliczności rywalizacja ze słynną zawodniczką z USA zawsze jest wielkim wyzwaniem. Ostatnio miały okazję zmierzyć się dwa lata temu w ćwierćfinale Australian Open. Był to ostatni występ Rosjanki przed dyskwalifikacją.

 

"Minęło trochę czasu, a w życiu nas obu wiele się wydarzyło, choć w zupełnie innym wymiarze" - przyznała pięciokrotna mistrzyni wielkoszlemowa.

 

W 2016 roku Williams triumfowała w Melbourne. Z Szarapową cztery razy zmierzyła się w finale turnieju Wielkiego Szlema. Tylko raz - w Wimbledonie 2004 - lepsza była Rosjanka. Triumf zaledwie 17-letniej tenisistki z Niagania był wówczas sensacją. Do wydarzeń sprzed 14 lat wróciła m.in. w swojej wydanej w ubiegłym roku autobiografii.

 

"Myślę, że Serena nienawidziła mnie, bo chuda dziewczynka pokonała ją wbrew wszystkim przeciwnościom" - stwierdziła w książce Szarapowa. Często odnosiła się w niej do osoby Williams. Opisywała m.in. jak Amerykanka płakała w szatni po porażce z nią we wspomnianym finale Wimbledonu.

 

O konflikcie między tymi zawodniczkami głośno było od dawna. Pięć lat temu wytykały sobie m.in. sprawy prywatne. Chłopakiem Rosjanki był wówczas bułgarski tenisista Grigor Dimitrow, który wcześniej miał być związany z Amerykanką. Ta ostatnia w jednym z wywiadów z 2013 roku skrytykowała rywalkę za nudne wypowiedzi i stwierdziła, że Dimitrow jest złym człowiekiem. W odpowiedzi przeciwniczka wytknęła jej związek z mężczyzną, który dla niej miał porzucić żonę i dzieci.

 

Amerykanka zapewniła teraz w Paryżu, że nie żywi negatywnych uczuć względem Szarapowej. Została też zapytana przez dziennikarzy o książkę przeciwniczki.

 

"Jako fanka tenisa chciałam ją przeczytać. Byłam bardzo podekscytowana faktem, że się ukazała i cieszyłam się ze względu na Marię. Sukces jednej kobiety powinien być inspiracją dla innej. Potem okazało się, że książka w dużym stopniu jest o mnie. Byłam tym zaskoczona, szczerze mówiąc. Nie spodziewałam się, że będę czytać o sobie i to rzeczy, które niekoniecznie są prawdą" - zastrzegła Williams.

 

Chwilę później zaś wspomniała o "dopingowym incydencie" poniedziałkowej rywalki.

MC, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie