Polscy siatkarze już w Japonii!
Reprezentacja Polski po dwóch tygodniach grania przed własną publicznością w Lidze Narodów wyruszyła w trasę po świecie. Pierwszym przystankiem Biało-Czerwonych jest japońska Osaka, gdzie oprócz gospodarzy zameldują się również Włosi i Bułgarzy. Rozgrywki rozpoczną się w piątek, lecz podopieczni Vitala Heynena są już na miejscu.
Polscy siatkarze mają za sobą długi lot przez Paryż do Japonii. Dla wielu z nich to pierwsza taka wyprawa. - Lot z Paryża do Osaki, ponad jedenaście godzin w samolocie, to dla mnie nowe przeżycie. Nie było to łatwe wyzwanie. Osaka jest bardzo pięknym miastem - powiedział Łukasz Kaczmarek. - Przylecieliśmy tutaj, żeby zdobywać punkty. Oglądałem chłopaków i dopingowałem ich. Zrobili niesamowitą robotę. Szkoda tego ostatniego, przegranego meczu, ale myślę, że pięć zwycięstw za trzy punkty w dwóch turniejach bralibyśmy w ciemno - dodał.
Przed drużyną Heynena trudne wyzwanie. W Japonii zmierzy się z gospodarzami, Włochami i Bułgarią. Zdaniem atakującego reprezentacji Polski najtrudniejszym rywalem będą Włosi.
Kadra w tym sezonie jest mieszanką młodości i doświadczenia. Obok zawodników takich, jak Michał Kubiak czy Bartosz Kurek, znalazło się miejsce dla młodych siatkarzy, którzy dopiero zdobywają doświadczenie na arenie międzynarodowej. - Każdy taki turniej i mecz naszej reprezentacji jest dużym wydarzeniem. Granie z innymi drużynami, które są przepełnione gwiazdami to to, o czym marzyłem od dziecka - powiedział Aleksander Śliwka. - Naszą siłą jest to, że mamy równą czternastkę, którą rotujemy. Każdy jest w stanie wejść i dać nową jakość - ocenił.
Biało-Czerwoni jak dotąd radzą sobie świetnie w rozgrywkach Ligi Narodów. Sami siatkarze upatrują przyczyną w głębi składu, jaką ma do dyspozycji trener Heynen. Na każdej pozycji jest zdrowa rywalizacja. - Grając w kadrze musimy być przyzwyczajeni do presji nie tylko walki o pozycję, ale też dawania z siebie co najlepsze. Przez lata przyzwyczaiłem się do rywalizacji z naprawdę dobrymi zawodnikami. Na to trzeba być gotowym. Nie można być pewnym miejsca w składzie. Z przyjściem każego nowego trenera, z nowym sezonem nigdy nie czuję się jako pewniak. Tak samo było w tym roku - powiedział Paweł Zatorski. - Nie robię żadnego problemu z tego, że w meczu z Chinami zszedłem z boiska. W następnym meczu w pierwszym składzie wyszedł Michał Żurek, a ja wszedłem za niego w drugim secie. Na tym polega drużyna, żeby być gotowym w każdej sytuacji i dać z siebie to, co najlepsze, a nie stroić fochy kiedy jest się zmienionym czy nie wychodzi się w pierwszym składzie - dodał.
Mimo, że drużyna od kilku tygodni przebywa razem, zawodnicy nie mają siebie dość. - Atmosfera jest fajna. Nie jesteśmy zmęczeni sobą. Nie było w tym roku ciężkich, kilkutygodniowych przygotowań do czego byliśmy przywyczajeni. Po jakimś czasie byliśmy zmęczeni sobą, a w tym roku na świeżo zaczęliśmy granie i wygląda to dobrze. Nie można jednak patrzeć w daleką przyszłość i wieszać sobie medali Ligi Narodów, bo inne drużyny też chcą wygrywać kolejne mecze. Pokazało to starcie z Niemcami, że nie możemy uważać się jeszcze za topową drużyn, którą byśmy chcieli być - skomentował libero.
Po zakończeniu turnieju w Japonii Polacy przeniosą się do Chicago (USA), a następnie do Melbourne (Australia).
Mecze reprezentacji Polski w Osace:
2018-06-08: Polska – Włochy (piątek, godzina 8.40)
2018-06-09: Polska – Japonia (sobota, godzina 9.10)
2018-06-10: Polska – Bułgaria (niedziela, godzina 4.10)
Wszystkie spotkania będą transmitowane w Polsacie Sport i Super Polsacie.
W załączeniu rozmowy Łukasza Kadziewicza z siatkarzami reprezentacji Polski.