Walka Kołeckiego stała pod znakiem zapytania? "Miałem potężny ból głowy"
- Parę godzin przed galą rozbolała mnie głowa. Zdarza mi się to raz na jakieś pół roku i miałem akurat takiego pecha, że migrena powróciła w najgorszej chwili. Musiałem zjeść trochę przeciwbólowych tabletek i zastanawiałem się, czy w momencie otrzymania pierwszego uderzenia problem nie powróci - powiedział Szymon Kołecki (6-0, 6 KO) po zwycięstwie nad Ivo Cukiem (12-11, 6 KO, 6 SUB).
W walce wieczoru gali Babilon MMA 4 Kołecki błyskawicznie znokautował Cuka. Mało brakowało, a do walki mogłoby w ogóle nie dojść, ze względu na problemy zdrowotne byłego mistrza olimpijskiego w podnoszeniu ciężarów.
Kołecki od samego początku rzucił się na rywala, a po krótkiej chwili obalił go i zaczął zasypywać gradem ciosów. Chorwat miał problemy, by w jakikolwiek sposób bronić się przed uderzeniami Polaka, nawet po tym, jak uwagę zwrócił mu sędzia. Ostatecznie pojedynek został przerwany w 45. sekundzie i zakończył się nokautem technicznym.
W studiu po walce Kołecki przyznał jednak, że niewiele brakowało, by do starcia w ogóle nie doszło, ze względu na silne migreny, które doskwierały mu w dniu walki.
- Dzisiaj obawiałem się o swoją kondycję fizyczną, ponieważ na parę godzin przed galą rozbolała mnie głowa. Zdarza mi się to raz na jakieś pół roku i miałem akurat takiego pecha, że migrena powróciła w najgorszej chwili. Musiałem zjeść trochę przeciwbólowych tabletek i zastanawiałem się, czy w momencie otrzymania pierwszego uderzenia problem nie powróci. Miałem natomiast doskonale ułożony plan i kiedy zaczynałem walkę, byłem spokojny o to, co mam wykonać - powiedział Kołecki.
Cała rozmowa z Szymonem Kołeckim w załączonym materiale wideo.
Komentarze