Skandaliczny werdykt na gali Warsaw Boxing Night! "Oglądaliśmy inną walkę"
Karta główna gali Warsaw Boxing Night zaczęła się od ciekawej walki Pawła Rumińskiego (4-2, 3 KO) z Grzegorzem Niedźwiedzkim (0-1). Po sześciu rundach wydawało się, że to debiutant okaże się zwycięzcą, tymczasem sędziowie zgodnie przyznali zwycięstwo temu pierwszemu!
To miało być klasyczne starcie siły (Rumiński) z szybkością (Niedźwiedzki). Wydawało się, że to debiutant ma przewagę. Od początku był bardzo mobilny, co było wielkim problemem dla zawodnika Legia Fight Club. A w kolejnych rundach poprawa wcale nie nastała, Niedźwiedzki spokojnie skakał wokół rywala i raz po raz go obijał.
- Ciężko mi znaleźć moment, w którym Rumiński byłby lepszy od debiutanta - przyznał komentujący to starcie Grzegorz Proksa po trzeciej rundzie. - Ciągle nie widzę u niego pomysłu - dodał po czwartej.
Nic się nie zmieniało, choć szósta runda była w wykonaniu Rumińskiego być może najlepsza, choć to ciągle nie gwarantowało mu zwycięstwa. O wszystkim mieli zdecydować sędziowie.
I kiedy słuchaliśmy werdyktu, który brzmiał 58:56, 59:55, 60:54, to trudno było się nie zgodzić. Oczywiście do momentu, kiedy Piotr Dzięcielski przeczytał, że zwycięzcą został... Rumiński! Jeden z sędziów przyznał wszystkie rundy właśnie jemu!
Było to szokujące dla komentatorów.
- Oglądali chyba inny pojedynek - przyznał Andrzej Kostyra.
- Nie wiem, co powiedzieć - dodał Proksa.
Maciek podobnie jak ja ma inne zdanie na temat tego werdyktu... pic.twitter.com/SJq3CX6OE3
— Grzegorz Proksa (@GProxa) 16 czerwca 2018
Takie samo zdanie miał Maciej Miszkiń.
Ja się zastanawiałem czy Paweł Rumiński wygrał chociaż jedną rundę. Jeden z sędziów uznał że wszystkie 🙈. Z @GProxa oglądaliśmy inną walkę
— Maciej Miszkin (@MiszkinMaciej) 16 czerwca 2018
Skrót walki w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl