MŚ 2018: Kibice z Peru zapłacili 800 dolarów za taksówkę, by zdążyć na mecz
Kłopoty z połączeniem lotniczym zmusiły czwórkę peruwiańskich przyjaciół do zapłacenia 800 dolarów za taksówkę, by zdążyć na mecz swojej drużyny z Danią w piłkarskich mistrzostwach świata. Z kierowcą mieli się komunikować za pośrednictwem internetowego tłumacza.
Kłopoty z lotem z Moskwy do Sarańska zmusiły kibiców - których historię opisał Reuters - do wynajęcia taksówki i 650-kilometrowej podróży samochodem, by obejrzeć z trybun pierwszy od 36 lat występ swojej reprezentacji w mundialu.
- To była 10-godzinna podróż z kierowcą pochodzącym z Tadżykistanu, który nie mówił po angielsku. Nie było łatwo - przyznał Rodolfo Devercelli, który opowiadał o tym cztery dni później w Jekaterynburgu przy okazji drugiego meczu "Inków" - z Francją (0:1).
Jak wspominał sympatyk futbolu z Peru, umówili się z kierowcą, że kurs będzie kosztować 600 dolarów. - Po 20 minutach facet mówi, że to jednak daleko i musimy zapłacić 700 dolarów. Gdy do Sarańska zostało trzy godziny, cena wzrosła do 1000 dolarów plus tankowanie. Powiedziałem, że nie ma mowy, byśmy tyle zapłacili. Stanęło na 800 dolarach i pełnym baku paliwa - relacjonował.
- Takie mieliśmy przeżycia, by dostać się do Sarańska - podkreślił, ale dodał, że mimo takiej przygody i dwóch porażek swoich ulubieńców ogólnie zabiorą do Peru pozytywne wrażenia.
- W czwartek pojechaliśmy do biura DHL, gdzie mieliśmy odebrać nasze bilety na mecz z Francją. Jednak pracownica poinformowała nas, że trafiliśmy do niewłaściwego oddziału. Na własny koszt zamówiła Ubera i skierowała do właściwej lokalizacji. Sama zapłaciła za kurs 150 rubli, czyli ok. 2,5 dolara - zauważył drugi z członków grupy Joaquin Otero.
Peru po dwóch porażkach nie ma już szans na awans do 1/8 finału mundialu. Na zakończenie fazy grupowej zmierzy się - we wtorek w Soczi - z Australią.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze