Były reprezentant Polski: Nie uważam, by Kolumbia była dla nas zbyt silna

Jerzy Mielewski: Zdaniem Roberta Lewandowskiego zagraliśmy na miarę naszych możliwości i w meczach z Senegalem i Kolumbią na więcej nie było nas po prostu stać.

Sam "RL9" dostał w Bayernie zmiennika w postaci Sandro Wagnera i na mistrzostwach miał być w gazie. Jakub Błaszczykowski zmagał się z kontuzją i do końca walczył o to, by zdążyć się wykurować. Łukasz Piszczek rozegrał gorszy sezon niż rok temu, podobnie zresztą jak Michał Pazdan. Grzegorz Krychowiak zmienił klub, by być w rytmie meczowym. Milik pół sezonu stracił ze względu na kontuzję i dopiero pod koniec zaczął "łapać ogony". Gołym okiem widać więc, że drużyna nie była zbilansowana pod względem formy, jednak każdy walczył, by przygotować się do mundialu jak najlepiej...

Tomasz Łapiński: Właściwie, to tak naprawdę przeanalizowałeś już niemal każdego reprezentanta Polski... (śmiech) Jeżeli mam jednak komentować decyzje selekcjonera Adama Nawałki, szczególnie w kontekście pierwszego meczu, to wydaje mi się, że drużynie potrzebny jest czasem przypływ świeżej krwi. Trener musi być bardzo uważny, gdyż jednym z największych zagrożeń jest to, że może się on przywiązać do któregoś z zawodników i nie zwracać wtedy uwagi na jego aktualną formę. Boję się, że podczas meczu z Senegalem tak to właśnie wyglądało.

Na pewno nie zgodzę się z kolei z tezą, że Kolumbia była od nas o niebo lepsza i nie mogliśmy nawiązać z nią walki... Jeżeli byliśmy w stanie powalczyć z Niemcami, to byliśmy w stanie zrobić to również z "Los Cafeteros".  

Inną sprawą jest to, że np. Grzegorz Krychowiak zaliczył od mistrzostw Europy 2016 spektakularny spadek formy. Tak czy siak są to wybory osobowe, ale bazową rzeczą, która zaważyła w obu meczach była fizyczność. Jeżeli większość drużyny nie ma siły biegać, to ciężko mówić o jakiejkolwiek realizacji taktyki i równie dobrze można zapomnieć o dobrej grze. Bazą gwarantującą jakikolwiek korzystny wynik w piłce nożnej od zawsze jest bieganie...

Cała rozmowa ze Studia Futbol 2018 w załączonym materiale wideo.