MŚ 2018. Bozic: Chcemy wygrać, by zapomnieć porażkę z 1998 roku
- Chcemy wygranej, aby w końcu móc zapomnieć rok 1998, kiedy też graliśmy z nimi i przegraliśmy 1:2 – powiedział przed finałem mistrzostw świata w Rosji chorwacki obrońca grającej w ekstraklasie Miedzi Legnica Tomislav Bozic.
Bozic w rozmowie z PAP już na wstępie przyznał, że trudno mu oddać słowami, co on sam czuje i co się dzieje teraz w Chorwacji przed finałem z Francją.
- Najlepiej, gdybyś pojechał do Chorwacji i zobaczył to na własne oczy. Szaleństwo. Bo my cały czas wracamy wspomnieniami do roku 1998, kiedy też graliśmy z Francją i przegraliśmy 1:2. Prowadziliśmy 1:0, ale dwa gole strzelił wtedy Lillian Thuram. To były jego jedyne bramki w reprezentacji! Cały czas myślimy o tym meczu, kto zrobił stratę, kto jak zagrał. Dlatego tak bardzo teraz chcemy wygranej, aby w końcu móc zapomnieć rok 1998. Chcemy się zrewanżować za tamten mecz - dodał.
Obrońca Miedzi powiedział, że według niego obie drużyny mają takie same szanse na wygranie finału.
- Już przed meczem z Anglią nie dawano nam szans, bo mieliśmy dwie dogrywki za sobą. Pierwsza połowa rzeczywiście nie była najlepsza w naszym wykonaniu, ale druga była genialna. Zagraliśmy doskonale. Teraz też słyszę, że Francja jest faworytem, bo nie grała dogrywek. Nie zgadzam się z tym. Tak może mówić ktoś, kto nie zna się na piłce nożnej. W takim meczu, w finale rzuca się wszystko do boju, gra się sercem. My tak zrobimy i Francja na pewno też. Tu nie ma faworyta – powiedział.
Bozic przyznał, że nie spodziewa się otwartego meczu, bo stawka spotkania jest za duża, aby któraś z drużyn chciała zaryzykować.
- Myślę, że będziemy czekali, co oni zrobią, ale to nie znaczy, że będziemy się bronili. Nie możemy się otworzyć, wyjść odważnie do przodu, bo wszyscy wiedzą, że Francja świetnie gra z kontrataku. Nie można im ułatwiać zadania. Mamy świetny środek pola i będziemy się starali to wykorzystać, utrzymywać jak najdłużej przy piłce i spokojnie czekać na ich błąd. Ale spodziewam się, że Francja też będzie grała ostrożnie. Stawka jest ogromna, bo to jest finał. Jeden błąd może zadecydować o wyniku meczu – dodał.
Zawodnik Miedzi zdradził, że wielu z piłkarzy swojej narodowej drużyny zna osobiście, bo grał z nimi w młodzieżowych reprezentacjach Chorwacji.
- Kiedy oglądamy teraz mecze w Rosji, to wspominam, jak się zachowywali dani zawodnicy, albo jakie żarty robili na zgrupowaniach młodzieżowych reprezentacji. My jesteśmy małym krajem i wszyscy piłkarze lepiej lub gorzej się znają. To byłoby coś niesamowitego, gdyby taki mały kraj jak nasz zdobył mistrzostwo świata. Wtedy chyba wszyscy, czyli cztery miliony, pojadą do Zagrzebia witać złotą drużynę. Już się nie mogę doczekać niedzieli – podkreślił Bozic.
Komentarze