Trener Tybury przed UFC w Hamburgu: Złe doświadczenia już za nim. Jest gotowy
Marcin Tybura (16-4, 7 KO, 6 SUB) już w najbliższą niedzielę, 22 lipca w Hamburgu, powróci do oktagonu UFC w walce z najwyższym zawodnikiem amerykańskiej organizacji Stefanem Struve (28-10, 8 KO. 17 SUB). Dla uniejowianina będzie to powrót po dwóch przegranych walkach. - Nie czas żałować róż, gdy płoną lasy… Marcin cały czas jest w UFC i było to dla niego złe, ale cenne doświadczenie. Jest gotowy na kolejną walkę – mówi Kamil Umiński, utytułowany grappler i trener Marcina Tybury.
Maciej Turski: Marcin powraca do klubu S4 Fight Club przy ulicy Racjonalizacji w Warszawie. Do ostatnich pojedynków przygotowywał się w Stanach Zjednoczonych. Jak oceniasz formę Marcina, z którą spotkałeś się na początku przygotowań? Transformacja, ewolucja?
Kamil Umiński: Nie ma wątpliwości, że za oceanem Marcin wykonał kawał dobrej roboty. Teraz też wstępnie były plany, aby przygotowywał się w Stanach Zjednoczonych, ale pewne okoliczności sprawiły, że został w Polsce. Zawsze pomagam Marcinowi i tym razem, po jego prośbie, postanowiliśmy koordynować jego obóz w naszym klubie. Mamy doskonałych trenerów, jak Dawid Pepłowski czy Rafał Korczak, więc wszystko układało się po naszej myśli. Ale to także wypadkowa wielu czynników. Marcin należy do zawodników niezwykle ciężką pracujących na treningach, a praca, którą wypracował za oceanem, procentuje także w przygotowaniach do najbliższej walki.
Współpracujesz z Marcinem, ale poza salą treningową również doskonale się rozumiecie. Jak oceniasz zachowanie Marcina po dwóch porażkach z rzędu i czy zauważasz pewne różnice w porównaniu do przygotowań przed kolejnymi walkami?
Teoretycznie wydawać by się mogło, że powinien odczuwać pewną presję. Ja jednak nie zauważam tego na co dzień. Nie zachowuje się inaczej niż zwykle. Wykonuje codzienne obowiązki, przykłada się standardowo do zajęć, jest skupiony i kocha swoją robotę. Nie ma nic wyjątkowego w jego zachowaniu.
Przygotowania do walki ze Stefanem Struve były wyjątkowe również ze względu na bardzo specyficzne warunki fizyczne Holendra. Najwyższy zawodnik w UFC, a więc trzeba było przygotować coś nieszablonowego.
Nie udało się znaleźć zawodników idealnie odzwierciedlających warunkami fizycznymi Struve, bo po prostu takich zawodników nie ma wielu. Staraliśmy się ściągać do klubów zawodników, którzy mają dobry zasięg, w tym m.in. Adam Wieczorek, a także korzystaliśmy z pomocy wysokich kickbokserów. Efekt naszej pracy zobaczymy już w niedzielę.
Struve wydawać by się mogło, że dysponuje warunkami fizycznymi predysponującymi go do walki w stójce, ale on większość swoich pojedynków kończył w parterze. Holender może walczyć w każdej płaszczyźnie, ale również w każdej ma swoje mankamenty...
Holender jest bardzo wysoki i dosyć szczupły, a dopiero stając obok niego człowiek zdaje sobie sprawę jaki to jest olbrzym. Potrafi wykorzystać za to swoje warunki w parterze - zakłada duszenia trójkątne, wpina się doskonale nogami za plecami rywala. Przygotowaliśmy Marcina na wszystko, co może go czekać w tej walce.
Walka Struve z Andreiem Arlovskim pokazała, że można poprowadzić pojedynek z Holendrem w sposób bardzo taktyczny, a przy okazji bardzo szablonowy. Białorusin obalił Struve aż sześciokrotnie, a przecież wcześniej w 24 walkach zrobił to z rywalami tylko trzy razy…
Ma doskonałe warunki fizyczne, ale udaje się je także wykorzystać z niekorzyścią dla niego. Andrei pokazał, że jego długie ciało, z innym środkiem ciężkości, można przenieść do parteru. Marcin we współpracy z Dawidem Pepłowskim pracowali nad tym, aby również być na to przygotowanym. Struve jest po dwóch porażkach, podobnie jak Marcin, i też z pewnością będzie doskonale przygotowany…
Czujesz większą złość u Marcina ze względu na to, w jaki sposób zakończyła się ostatnia jego walka z Derrickiem Lewisem? Do konfrontacji z Fabricio Werdumem ciężko się przyczepić, ale sam Marcin wie, że w walce z „Czarną Bestią” popełnił błędy, które doprowadziły w ostateczności do porażki…
Nie czas żałować róż, gdy płoną lasy… Marcin cały czas jest w UFC i było to dla niego złe, ale cenne doświadczenie. Teraz już wie, że musi być skoncentrowany w każdej sekundzie walki i nie ma mowy ani o chwili rozluźnienia. Jest dobrze przygotowany, może skończyć walkę w każdej rundzie, w każdej płaszczyźnie i mogę powiedzieć, że jest gotowy.
Transmisja gali UFC w Hamburgu w niedzielę 22 lipca na sportowych antenach Polsatu!
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze