Bohaterowie MŚ 2018 szaleją w klubach, Legia wciąż bez Pazdana i Jędrzejczyka
Reprezentacja Polski ma za sobą fatalne mistrzostwa świata 2018, na których wygrała tylko mecz o honor z Japonią. Biało-czerwoni po turnieju udali się na zasłużone wakacje i w większości wciąż nie stawili się na boisku, jednak zagraniczne gwiazdy udowadniają, że potrzebowały znacznie mniej czasu na regenerację. Najwięcej krytyki spłynęło na Michała Pazdana i Artura Jędrzejczyka...
Legia w środku tygodnia nawiązała do reprezentacji Polski na mundialu i praktycznie straciła szanse na awans do III rundy el. Ligi Mistrzów. Wśród zespołu mistrza Polski nie było zbyt wiele polskich akcentów, bowiem na boisku znaleźli się wyłącznie Arkadiusz Malarz, Sebastian Szymański i Krzysztof Mączyński. Cała trójka nie znalazła uznania w oczach Nawałki i nie znalazła w 23-osobowej kadrze na mundial...
Inni kluczowi zawodnicy mistrza Polski, którzy byli w kadrze nie mieli okazji zagrać w spotkaniu ze Spartakiem Trnawa przy Łazienkowskiej. Artur Jędrzejczyk i Michał Pazdan teoretycznie znajdują się już w treningu, jednak trener Dean Klafurić wciąż pozwala im odpoczywać po MŚ 2018 i nie zgłosił do europejskich pucharów. Przypomnijmy, że reprezentacja Polski z turniejem pożegnała się 28 czerwca, a więc równy miesiąc temu. Z mistrzem Słowacji duet środkowych obrońców wiekowy Inaki Astiz musiał stworzyć z nominalnym środkowym pomocnikiem, Chrisem Philippsem...
Wygląda na to, że za granicą zawodnicy potrzebują dużo krótszych wakacji, aby wrócić do formy i powalczyć w klubach. Przykładów nie trzeba szukać zbyt daleko: zaledwie dzień po mało efektownym występie Legii na europejskiej arenie Ajax Amsterdam w znacznym stopniu przybliżył się do kolejnej rundy eliminacji, ogrywając Sturm Graz 2:0. Na listę strzelców wpisali się Lasse Schone (1/8 finału MŚ 2018 z Danią, 220 minut na rosyjskich boiskach) i Hakim Ziyech (bliski awansu z grupy z reprezentacją Maroka, 265 minut).
W barwach wicemistrzów Holandii zagrali także Nicolas Tagliafico (1/8 finału MŚ 2018 z Argentyną, 350 minut), na boisku w drugiej połowie pojawił się Dusan Tadić (263 minuty na mundialu z reprezentacją Serbii). Dzień wcześniej jego kolega z kadry, a więc stary dobry znajomy legionistów Aleksandar Prijovic strzelił dla PAOK-u Saloniki bramkę na wagę zwycięstwa z FC Basel (2:1). "Prijo" również był na mundialu. To najbardziej namacalne przykłady, bowiem do treningów wrócili już "dużo więksi", którzy wystąpili w Rosji, a więc Mesut Ozil czy Sadio Mane, przed którymi przecież cały sezon w najcięższej lidze świata. Senegalczyk zakończył grupowe zmagania MŚ 2018 w tym samym dniu co Polacy, dwa dni temu strzelał już dla Liverpoolu gola na wagę zwycięstwa w przedsezonowym sparingu z Manchesterem City w Stanach Zjednoczonych. Thomas Lemar, który za rekordową sumę trafił do Atletico Madryt był na mundialu do ostatniego dnia, a więc 15 lipca i wygrał z Francją mistrzostwo świata, a urlop miał przewidziany do 6 sierpnia. Zdecydował się jednak skrócić go o dziesięć dni, by już teraz rywalizować z innymi skrzydłowymi o miejsce w podstawowym składzie zespołu Diego Simeone. Do gry już teraz chciał wrócić Jordan Henderson, kluczowa postać Anglików (zakończyli zmagania na mundialu dzień przed Francją, przegrali mecz o brąz), jednak... Jurgen Klopp nie wyraził zgody i nakazał mu pozostać na planowym urlopie.
Pazdan rozegrał w Rosji 170 minut, Jędrzejczyk 90. Ich czas gry wygląda wręcz śmiesznie przy Mario Fernandesie, który w piątek został jednym z bohaterów CSKA Moskwa, a więc zdobywcy Superpucharu Rosji. Jego zespół pokonał mistrza, Lokomotiw po dogrywce 1:0, a prawy obrońca z brazylijskimi korzeniami był jednym z wyróżniających się zawodników triumfatorów. Fernandes na mundialu wystąpił w pięciu meczach, w tym "pakiecie" były dwie dogrywki z rzutami karnymi. Łącznie 28-latek rozegrał na rosyjskich boiskach 472 minuty, dołożył do tego bramkę z późniejszym finalistą - Chorwacją w doliczonym czasie gry, a z turniejem pożegnał się dopiero 7 lipca. Trzy tygodnie później jest jednym z wyróżniających się motorycznie zawodników w walce o ważne trofeum, gdzie znowu rozgrywa 120 minut...
Co ciekawe, w tym samym spotkaniu wystąpił reprezentant Polski Maciej Rybus, który również był na mundialu.
Według wszelkich informacji Pazdan i Jędrzejczyk mają być włączeni do kadry przez trenera Klafuricia na sobotni mecz Legii z Koroną Kielce. Obaj byliby z pewnością wielkim wzmocnieniem w starciu ze Spartakiem, jednak czy ich nieobecność była nieprzypadkowa? Wiele plotek mówi o tym, że mistrz Polski myśli o sprzedaży "Jędzy", który ma najwyższy kontrakt w klubie, a w poprzednim sezonie nie prezentował się tak, jak się przy Łazienkowskiej spodziewano. Z odejściem od wielu miesięcy łączony jest także Pazdan - dla Legii może być to ostatni moment, by na reprezentancie Polski zarobić - szczególnie w obliczu braku awansu do LM. Na obronę kadrowiczów działa też fakt, że w przeciwieństwie do zawodników z innych lig Ekstraklasa zakończyła rozgrywki najpóźniej, bo 20 maja i wznowiła jeszcze w lipcu.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze