Witek zmieniła zdanie: Nie wystartowałabym, nie dałabym rady
Marcelina Witek, która niedawno oskarżyła Polski Związek Lekkiej Atletyki o niepowołanie jej na mistrzostwa Europy w Berlinie pomimo spełnienia kryteriów, przyznała, że w obecnej sytuacji nie pojechałaby na imprezę.
Oszczepniczka oskarżyła działaczy PZLA, że to ich decyzją nie pojechała na rozgrywane w Niemczech ME, choć spełniła wszelkie kryteria, by wziąć w nich udział. Związek poinformował natomiast, że ich decyzja wynikała z troski o zdrowie zawodniczki a także dalszy rozwój jej kariery, i podjęta została na podstawie informacji uzyskanych przez kierownika zespołu medycznego związku oraz trenera zawodniczki. Zapewnił, że inna decyzja naraziłaby 23-latkę na przedwczesne zakończenie kariery sportowej, która zapowiada się bardzo dobrze. Takie stanowisko poparł dwukrotny mistrz olimpijski Tomasz Majewski.
- Warunkiem jest bieżąca forma, której niestety nie ma. To są problemy zdrowotne, a niedoleczone kontuzje w sporcie są bardzo groźne, szczególnie w młodym wieku - skomentował.
Sprawa odbiła się dużym echem wśród lekkoatletów i dziennikarzy. Pojawiła się nawet inicjatywa, by wysyłać maile do Ministra Sportu Witolda Bańki i przekonać go, żeby zainterweniował. W końcu głos ponownie zabrała sama Witek, dziękując za wsparcie i przyznając, że… i tak już by w Berlinie nie wystąpiła.
Dziękuje wszystkim, którzy ujeli się za mną w tej absurdalnej sytuacji. Jesteście Wielcy❤️. Gdyby nawet stal się cud i uzyskalabym zgode na start na ME w Berlinie- nie wystartowałabym, nie dalabym juz rady . Zostałam zmęczona tą całą sytuacja i teraz czas na odpoczynek 👊🏻💪🏻
— Marcelina Witek (@WitekMarcelina) 3 sierpnia 2018
Przejdź na Polsatsport.pl