ME Berlin 2018. Fajdek: Przywieziemy do Polski złoto i srebro, ale nie wiadomo jak się podzielimy
- Na pewno będziemy się wspierać z Wojtkiem Nowickim, będziemy walczyć, by przywieźć do Polski dwa medale za pierwsze i drugie miejsce. Jak to podzielimy to okaże się za 24 godziny - powiedział Paweł Fajdek przed finałem mistrzostw Europy w rzucie młotem.
Aleksandra Szutenberg: W drugiej kolejce wywalczyłeś odległość kwalifikacyjną, najdłuższą odległość tych kwalifikacji. Jak ocenisz dzisiejszy start?
Paweł Fajdek: Było nieźle. Pierwszy rzut był na granicy 75 metrów. Otarł się o siatkę. Chciałem go zrobić wolno, spokojnie, żeby mieć tą pewność i nie musieć asekuracyjnie wykonywać drugiego rzutu. Plan zrealizowałem. Drugi rzut był trochę szybszy, ale nie był granicą moich możliwości. 77,86 i pierwsze miejsce w kwalifikacjach, ale to w finale nie będzie nic znaczyło.
Jaka jest granica możliwości Pawła Fajdka w finale?
Zobaczymy, kto lepiej się wyśpi, kto będzie miał więcej uśmiechu na twarzy od rana. Na pewno będziemy się wspierać, będziemy walczyć, by przywieźć do Polski dwa medale za pierwsze i drugie miejsce. Jak to podzielimy to okaże się za 24 godziny. Nie mogę powiedzieć nic więcej, że damy z siebie wszystko.
Po raz pierwszy od dawna przystępujesz do takiej imprezy nie jako numer jeden na świecie, ale jako numer dwa za Wojciechem Nowickim. Jak się z tym czujesz?
Jeśli chodzi o moje nastawienie to nic to nie zmienia, tylko dodaje motywacji, której brakowało w ostatnich latach. To dla mnie fajna sytuacja. Ostatni raz miałem tak cztery lata temu, kiedy rywalizowałem z Krisztianem Parsem na naprawdę dalekich odległościach. Fajnie, że Wojtek w końcu wystrzelił z formą. Już jakiś czas temu było widać, że chce i może rzucać. Dobrze, że to w tym roku, bo rok mistrzostw Europy jest takim, gdzie można sobie pozwolić na tego rodzaju rzeczy. W przyszłym roku na pewno będę lepiej przygotowany.
Cała rozmowa z Pawłem Fajdkiem w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze