Bukowiecki: Do Berlina miałem w ogóle nie lecieć
– Cztery dni temu skręciłem nogę i nie byłem pewny, czy tu w ogóle przylecę – powiedział kulomiot Konrad Bukowiecki, który wywalczył srebrny medal lekkoatletycznych mistrzostw Europy w Berlinie. Złoto w tej konkurencji zdobył Michał Haratyk.
Adrian Brzozowski: Ładna zasłona dymna z tą skręconą nogą!
Konrad Bukowiecki: Błagam, wyślę ci potem zdjęcie, na którym widać, jak wygląda moja noga w tym momencie. Cztery dni temu skręciłem kostkę i nie byłem do końca pewny, czy w ogóle tutaj przylecę, bo stało się to dzień przed wylotem. Stąd wielkie ukłony w stronę fizjoterapeutów. Będę musiał coś zrobić z tą kostka, bo ona mi się za często „kręci” i to niestety w złych momentach.
Jak się widzieliśmy w Spale, to cały czas pojawiał się temat twojej kontuzjowanej ręki. Po tym konkursie w Berlinie możemy powiedzieć, że Konrad Bukowiecki wrócił.
Palec nie jest zaleczony do końca, ale nie jest to na tyle uciążliwe, żeby wykluczało mnie to z treningów, czy z zawodów. Ja znam swoje ciało i wiem, kiedy mogę coś zrobić, a kiedy nie. I to ode mnie będzie zależało kiedy będzie przerwa, a nie od kogoś innego. Natomiast po sezonie poraz kolejny poddaje się zabiegowi. Tylko, że tym razem zrobię to książkowo – przez sześć tygodni nic nie będę robił i mam nadzieję, że wyleczę to w stu procentach.
Jak ustalać życiówki, to podczas niezłych imprez. 21,66 – poprawiłeś swój rekord życiowy, jeśli chodzi o otwarty stadion.
Dokładnie, do tej pory najdalej udało mi się pchnąć na stadionie 21,59. Dzisiaj 21,66 na głównej imprezie. Już nikt mi nie powie, że nie przygotowuje się do głównej imprezy sezonu. To jest w ogóle chyba mój trzeci wynik, bo w hali rzucałem do tej pory 22 i 21,97. A tutaj 21,66 i srebrny medal na mistrzostwach Europy to piękna sprawa.
Paweł Fajdek zapowiedział po tym pięknym wieczorze dla młociarzy, że zaczyna się polska dominacja w rzucie młotem i oni nie zamierzają odpuszczać. Jak to jest w przypadku Konrada Bukowieckiego i Michała Haratyka?
Mam nadzieję, ze zrobimy to samo. Mijaliśmy się z nimi dzisiaj dwa razy – jak wchodziliśmy na stadion i wtedy, kiedy oni z niego schodzili. Schodząc krzyknęli do nas „Macie zrobić to samo!”, a my z Michałem grzecznie się ich posłuchaliśmy i zrobiliśmy coś pięknego dla polskiego sportu i dla całej Polski, bo jutro na dekoracji będą dwa „Mazurki Dąbrowskiego”. Ja ze swojej strony mogę powiedzieć, że będę go śpiewał, tak jakbym wygrał. To, że wygrał Michał, a nie ktoś inny bardzo mnie cieszy.
Co czuje chłopak ze Szczytna, który robi fantastyczny wynik na fantastycznym obiekcie w Berlinie?
Wiesz jak wyglądają u mnie warunki. Parę lat temu przyjechałeś do mnie do Szczytna i widziałeś, w jakich warunkach trenuję. Nikt mi nie powie, że się nie da, bo da się w każdych warunkach. Mam nadzieję, że całe Szczytno jest ze mnie dumne. Mimo, że zmieniłem barwy klubowe, to dalej moje serce nadal jest w Szczytnie, dalej tam mieszkam i pozdrawiam wszystkich jego mieszkańców.
Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze