Mocne otwarcie Liverpoolu! Fabiański pokonany cztery razy...

To była dobra odpowiedź na wyczyn Chelsea, która w sobotę pokonała Huddersfield 3:0. Jeśli ktoś zastanawiał się, jak będzie wyglądał tercet Mohamed Salah-Roberto Firmino-Sadio Mane w nowym sezonie, to chyba już wie, że zbyt wiele się nie zmieniło. Każdy z nich ciągle jest ruchliwy i w każdym momencie stać go na stworzenie zagrożenia. Przekonał się o tym debiutujący w barwach "Młotów" Łukasz Fabiański.

 

Liverpool objął prowadzenie przed upływem 20-stej minuty, kiedy Andrew Robertson wstrzelił piłkę w pole karne, a z najbliższej odległości do siatki wpakował ją Salah. Później gola po ładnej akcji i asyście Jamesa Milnera strzelił Mane, który po przerwie dołożył także drugie trafienie - chociaż tym razem błąd popełnił sędzia, nie odgwizdując spalonego.

 

W samej końcówce wynik na 4:0 ustalił Daniel Sturridge, dla którego był to pierwszy kontakt z piłką w tym meczu. Był to więc bolesny debiut Fabiańskiego. Polski bramkarz nie miał większych szans przy trafieniach, ale kilka razy potrafił uratować swoją drużynę, broniąc choćby strzał Salaha z kilku metrów czy też kapitalny strzał Trenta Alexandra-Arnolda z rzutu wolnego.

 

Liverpool - West Ham United 4:0 (2:0)

 

Bramki: Salah 19, Mane 45+2, 53, Sturridge 88.

 

Liverpool: Alisson - Alexander-Arnold, Gomez, Van Dijk, Robertson - Keita, Wijnaldum, Milner Salah (87 Sturridge), Firmino (69 Henderson), Mane (82 Shaqiri).

 

WHU: Fabiański - Fredericks, Balbuena, Ogbonna, Masuaku - Noble, Rice (46 Snodgrass), Wilshere - Antonio, Arnautovic (67 Yarmolenko), Anderson (62 Hernandez).

Żółte kartki: Alexander-Arnold - Antonio, Balbuena.

 

W drugim meczu rozegranym o tej godzinie Southampton zremisowała z Burnley 0:0.

Przejdź na Polsatsport.pl