Sa Pinto: Legię oglądałem tylko w telewizji. Nie znam składu, ani zawodników
- Nie znam składu, zawodników, ale oczywiście ja i mój sztab obejrzeliśmy dużo meczów, m.in. z Dudelange. Zrobimy wszystko, aby jak najszybciej zaadaptować się do nowej sytuacji, zbudować coś wielkiego i trwałego - zapewnił nowy trener Legii Warszawa Ricardo Sa Pinto.
Portugalczyk zadeklarował, że będzie trenerem wymagającym, oczekującym od podopiecznych ciężkiej pracy, ale też wspierającym i pozostającym do ich dyspozycji 24 godziny na dobę.
- Wiele rzeczy trzeba poprawić, zarówno w obronie, jak i ataku. Potrzebna jest ciężka praca, nie żadna magia, nie szczęście, tylko ciężka praca i talent piłkarski. Ostatni mecz (z Piastem Gliwice) pokazał, że drużyna ma wolę walki i trzeba to kontynuować – ocenił.
Nie chciał się jednak wypowiadać na temat rewanżowego spotkania z Dudelange. Bezpośrednio po konferencji prasowej udał się na pierwszy trening z Legią.
45-letni Sa Pinto był ostatnio trenerem belgijskiego Standardu Liege. Wcześniej prowadził m.in. Atromitos Ateny, Belenenses Lizbona, Crveną Zvezdę Belgrad, Sporting Lizbona.
Jako zawodnik występował na pozycji ofensywnego pomocnika i napastnika m.in. w Standardzie Liege, Sportingu (w 2005 roku w finale Pucharu UEFA jego klub przegrał w Lizbonie z CSKA Moskwa 1:3), Realu Sociedad San Sebastian.
W reprezentacji Portugalii w latach 1994-2001 rozegrał 45 spotkań, zdobywając 10 bramek. Był uczestnikiem Euro 1996 i 2000. W tym drugim turnieju drużyna zdobyła brązowy medal.
W poniedziałek po południu Portugalczyk został przedstawiony dziennikarzom przez właściciela i prezesa Legii Dariusza Mioduskiego.
- Kryterium wyboru nowego trenera nie była fryzura – zażartował na początku konferencji prasowej Mioduski. Obaj panowie odznaczają się bujnymi, falującymi włosami.
Mioduski przyznał, że popełnił błąd, zgadzając się na kontynuowanie pracy w nowym sezonie przez chorwackiego trenera Deana Klafurica.
- Nie chciałem tego, ale dałem się namówić przez inne osoby z mojego otoczenia. Dzisiaj naprawiam ten błąd. Podpisujemy długi kontrakt z nowym szkoleniowcem. Mam nadzieję, że wypełnimy go w pełni. To, że podjął się tej pracy nie w piątek po meczu z Dudelange, ale od razu, pokazuje, że ma charakter – powiedział Mioduski.
Komentarze