Kompromitacja w Warszawie! Wisła "wpakowała" mistrzom Polski cztery gole
Legia Warszawa skompromitowała się przed własną publicznością w derbach Mazowsza z Wisłą Płock (1:4). Podopieczni Ricardo Sa Pinto zawiedli całkowicie, a w pierwszej połowie nie udało im się oddać nawet jednego celnego strzału na bramkę przeciwników! Ostatni raz w lidze legioniści stracili u siebie cztery gole w 2001 roku (3:4 ze Śląskiem Wrocław).
Przed przyjazdem do Warszawy płocczanie zajmowali daleką dwunastą lokatę w ligowej tabeli. Legia plasowała się zaś na siódmym miejscu, tracąc do lidera z Gdańska cztery punkty. Jeżeli chodzi o transfery przeprowadzone w przerwie między sezonami przez oba kluby, to również "Wojskowi" mogli się pochwalić większymi dokonaniami. To oni ściągnęli bowiem do siebie króla strzelców poprzedniego sezonu Carlitosa a także pozyskali grającego do tej pory w Płocku Jose Kante. Grono nowych zawodników dopełnili Mateusz Wieteska (Górnik Zabrze) oraz Paweł Stolarski (Lechia Gdańsk).
Wisła ściągnęła z kolei Karola Angielskiego (Piast Gliwice), Marcina Warcholaka (Arka Gdynia), Ricardinho (FK Tosno) a także pokusiła się o sprowadzenie swojego własnego Carlitosa (Portugalczyka z cypryjskiego Anorthosisu Famagusta) oraz zrewanżowała się Legii zakontrakowaniem Mateusza Szwocha.
Już od początku lepsze wrażenie sprawiali przyjezdni, którym wynik udało się otworzyć w 11. minucie spotkania. Wówczas lewą stroną boiska pomknął Giorgi Merebashvili, który wbił piłkę w pole karne, a do pustej bramki wbił ją nadbiegający Ricardinho, dla którego była to już czwarta bramka w szóstym meczu tego sezonu. Trzeba podkreślić, że przy stracie pierwszego gola znacznie zawinili obrońcy Legii Mateusz Wieteska oraz jego imiennik - Hołownia.
W 40. minucie było już 0:2, gdy kosmicznym strzałem z rzutu wolnego popisał się Dominik Furman. Były legionista udowodnił już w przeszłości, że potrafi strzelić swojemu byłemu zespołowi gola wyjątkowej urody, gdy 2 grudnia 2016 roku atomowym strzałem zdobył dla płocczan bramkę kontaktową. Ostatecznie tamten mecz zakończył się remistem 2:2.
W 49. minucie było już 0:3, gdy po raz kolejny zawiódł Hołownia, pozwalając przeciwnikowi na dośrodkowanie piłki w obręb szesnastki gospodarzy. Tę niepotrzebnie wybił przed siebie Arkadiusz Malarz, wprost pod nogi nadbiegającego Ricardinho. Tym samym Brazylijczyk wpisał się na listę strzelców w tym meczu już drugi raz.
W 62. minucie drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Inaki Astiz. Co ciekawe była to już druga tego typu kara dla Hiszpana w tym sezonie - poprzedni raz wyleciał z boiska w meczu eliminacji Ligi Europy przeciwko F91 Dudelange (1:2).
Dwanaście minut później Krzysztof Mączyński sfaulował we własnym polu karnym jednego z przeciwników, a z odległości jedenastu metrów Malarza pokonał Nico Varela. Kompromitacja stała się faktem, a temperaturę dodatkowo podgrzewał fakt, że różnicą czterech goli Legia przegrała u siebie blisko 59 lat temu (0:4 z Pogonią Szczecin).
Honor gospodarzy uratował w 83. minucie Carlitos, który fenomenalnym strzałem z rzutu wolnego "zerwał pajęczynę" z okienka bramki Thomasa Dahne.
Legia Warszawa 1:4 Wisła Płock
Bramki: Carlitos 83 - Ricardinho 11, 49, Furman 40, Varela 74 (k)
Legia: Arkadiusz Malarz - Artur Jędrzejczyk, Iñaki Astiz, Mateusz Wieteska, Mateusz Hołownia (60' Sandro Kulenović) - Michał Kucharczyk, Cafú, Domagoj Antolić (66' Krzysztof Mączyński), Carlitos - José Kanté, Kasper Hämäläinen (46' Cristian Pasquato).
Wisła: Thomas Dähne - Alan Uryga, Igor Łasicki, Adam Dźwigała, Marcin Warcholak - Mateusz Szwoch (81' Oskar Zawada), Damian Rasak, Dominik Furman, Damian Szymański, Giorgi Merebaszwili (29' Nico Varela) - Ricardinho (60' Jakub Łukowski).
Żółte kartki: Astiz, Jędrzejczyk, Hämäläinen - Dźwigała, Warcholak.
Czerwona kartka: Iñaki Astiz (62. minuta, za drugą żółtą).
Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork).
Komentarze