"Polski czołg" wjedzie do angielskiej Premiership?
Kapitan reprezentacji Polski w rugby Piotr Zeszutek trenuje z angielskim klubem Harlequins Londyn. Ma ogromną szansę na podpisanie kontraktu. Wszystko zaczęło się od kontaktu na... Instagramie.
Jeśli ten transfer dojdzie do skutku, będzie to nie tylko jedno z największych wydarzeń w polskim rugby ostatnich lat, ale też w całym polskim sporcie. Angielska Premiership to jedna z czterech najlepszych lig rugby na świecie. Kluby dysponują wielomilionowymi budżetami, występują w nich reprezentanci najsilniejszych nacji. O grze w Anglii marzy większość z ośmiu milionów zarejestrowanych na świecie rugbistów. Polska nie miała na tym poziomie zawodnika od czasów Grzegorza Kacały, który swą karierę zakończył na początku XXI wieku, a występował m.in w walijskim Cardiff.
- W moim klubie pracuje około 200 osób. Występuje w nim plejada gwiazd światowego rugby - mówi nam Piotr Zeszutek. - Najbardziej znani to oczywiście reprezentanci Anglii, w tym były kapitan wyspiarzy Chris Robshaw. - W zespole jest ponad 50 zawodników. Trenuję z nimi na co dzień. Na razie nie mam jednak kontraktu. Jestem na dwumiesięcznym okresie próbnym. W tym czasie mam nadzieję występować w drugiej drużynie. Jeśli się sprawdzę, podpiszę profesjonalny kontrakt - dodaje Zeszutek, który w Londynie przebywa od niespełna dwóch tygodni.
Co ciekawe do Harlequins trafił przez... Instagrama. To właśnie za pośrednictwem tego serwisu odezwał się do niego jeden z agentów z propozycją wyjazdu do Londynu.
- W temat angażował się też trener naszej kadry, Irlandczyk Duayne Lindsay oraz pomagający mu nasz analityk Brian Fitzpatrick. Nie zastanawiałem się nawet minuty - deklaruje Zeszutek.
By uzmysłowić, jak ciężko dostać się na ten poziom rozgrywek niech świadczy fakt, że na świecie są zaledwie cztery ligi na poziomie Premiership - jeszcze tylko francuska Top14, wielonarodowa Pro14 (zespoły z Irlandii, Walii, Szkocji, Włoch i RPA) oraz skupiająca zespoły z Nowej Zelandii, Australii, RPA, Argentyny i Japonii - SuperRugby.
Harleguin Londyn to klub z ponad 150-letnią tradycją. W 2012 roku londyńczycy wywalczyli mistrzostwo Anglii. Trzy razy wygrywali rozgrywki European Challenge Cup, będące rugbowym odpowiednikiem piłkarskiej Ligi Europy. W tym sezonie "Harlekini" znów będą w nich występować (Polsat Sport ma prawo do pokazywania tych rozgrywek).
Ubiegły sezon londyńczycy zakończyli na 10 pozycji angielskich rozgrywek co było zawodem, zważywszy, że jeszcze rok wcześniej byli na szóstej, dającej prawo występów w rugbowej Lidze Mistrzów (European Rugby Champions Cup). Pierwszy mecz nowego sezonu rozegrają już w najbliższą sobotę z Sale Sharks.
- Trenujemy codziennie od poniedziałku do piątku z wyjątkiem czwartku. W klubie jesteśmy rano, wychodzimy po 15. W tym czasie mamy trzy jednostki treningowe. Tylko jedna poświęcona jest grze w rugby, pozostałe pomagają nam być lepszymi sportowcami. Ćwiczymy m.in na siłowni, ale są też zajęcia z... jogi - opowiada "Polski czołg".
Zeszutek ma taki przydomek od kilku lat. Dlaczego? Wystarczy popatrzeć na skrót z ostatniego meczu Polski z Portugalią. Gdy nasz "wiązacz" (pozycja na boisku, nr 8 na koszulce) ma piłkę w rękach, naprawdę trudno go przewrócić.
- Gdy pojawiłem się w klubie, zostałem przedstawiony całej drużynie. To było bardzo miłe. Klub przygotował specjalny film, który zaprezentowano na telebimie. Najpierw była polska flaga, potem napis "Polish tank", potem wjechał na ekran strzelający czołg, a potem była przygotowana przez nich zbitka moich najlepszych akcji. Dostałem brawa - mówi Zeszutek, dla którego pierwsze treningi w Londynie były jak zderzenie z czołgiem.
Polska liga to wciąż rozgrywki półamatorskie. Premiership to najwyższy poziom zaawansowania nie tylko finansowego, ale też taktycznego, technicznego, fizycznego.
- Każdy zawodnik jest podczas treningów nagrywany. Mamy też wszyte w koszulki nadajniki GPS. Nad boiskiem lata dron. Gdy miałem kłopot ze zrozumieniem jednej z zagrywek, któryś z trenerów poprosił mnie do salki, w której każdy może obejrzeć swoje nagrania. Mam już własny folder na serwerze. Każdy zawodnik po treningu może obejrzeć co robi dobrze, a co musi poprawić - opowiada "Zeszyt".
- Konkurencja jest ogromna, skład meczowy to 23 nazwiska. W klubie jest ponad 50 graczy. Na treningach wszystko robimy na 100%, ale zawodnicy się szanują. Nikt nie dał mi poczuć, że jestem z Polski, z amatorskiej części rugbowego świata. Gdy wyszedłem na pierwszy trening podszedł do mnie sam Chris Robshaw i zapytał, czy wiem co robimy. Oczywiście jeszcze niczego nie wiedziałem. Wyjaśnił mi najważniejsze zagrywki, co i jak się nazywa. Potem przez cały tydzień ćwiczyliśmy razem na siłowni.
Codziennie rano Zeszutek dostaje wiadomość na specjalną klubową aplikację, którą musiał zainstalować w telefonie. Odpowiada w niej na kilka pytań. M.in, jak się czuje, jak spał, ile ważył rano. Klub ma oczywiście całą masę specjalistów od każdego elementu treningu, odnowy, opieki medycznej, czy własnego kucharza, który codziennie gotuje dla zespołu.
- Przed każdym treningiem wiemy, co będziemy robić. Cały czas uczę się playbooka, czyli książki z zagrywkami. Dużo musimy pracować sami, czy w grupach, choćby rozpracowując taktykę rywali. To zupełnie inny świat. Pod każdym względem. Przykłady? Nigdy w życiu tyle nie biegałem. Na pierwszych treningach odcinało mnie po 15 minutach. Dziś jest już o wiele lepiej. Wierzę, że tu zostanę. Zrobię wszystko, by tak się stało - kończy Zeszutek.
My też wierzymy i trzymamy kciuki za kapitana reprezentacji Polski, która najbliższy swój mecz rozegra 29 września w Pradze z Czechami.
Polsat Sport transmituje mecze reprezentacji Polski w rugby oraz europejskie rozgrywki Champions Cup i Challenge Cup
Przejdź na Polsatsport.pl