Zieliński u Brzęczka został napastnikiem
Przed meczem Włochy - Polska na inaugurację Ligi Narodów wiele mówiło się o ustawieniu i piłkarzach, których w Bologni do boju pośle nowy selekcjoner, Jerzy Brzęczek. Ostatecznie zaskoczył on posłaniem do boju dwóch skrzydłowych, w dodatku odwracając ich pozycje. Jaką rolę u selekcjonera pełnił zdobywca gola, Piotr Zieliński?
W przedmeczowych zapowiedziach eksperci proponowali Jerzemu Brzęczkowi grę dwójką, a może nawet trójką napastników. Mając w znakomitej formie takich napastników, jak Robert Lewandowski (6 goli w czterech meczach/342 minuty), Arkadiusz Milik (1 gol w trzech występach/270 minut) i Krzysztof Piątek (7 goli w trzech meczach/240 minut), grzech było rezygnować z któregoś z nich. Selekcjoner miał jednak swój plan na spotkanie w Bologni, do boju posyłając zaledwie jednego z nich, w dodatku nie wpuszczając z ławki żadnego z pozostałych.
Mimo, że na skrzydłach mamy problemy personalne, a jedyni skrzydłowi wśród powołanych nie grają regularnie w swoich klubach (Kurzawa - 31 minut na 360 możliwych, Błaszczykowski - 7 minut na 270 możliwych), to miał być właśnie przepis na Włochów. Brzęczek wynikiem się obronił, bowiem biało-czerwoni nie przegrali na trudnym wyjeździe, jednak utrata prowadzenia wzbudziła spory niedosyt.
Jak się okazuje, selekcjoner ustawiając Piotra Zielińskiego tuż za Lewandowskim wiedział co robi, mapa kontaktów z piłką nie kłamie. Zdobywca bramki według statystyk grał wyżej niż Lewandowski, co w praktyce oznaczało grę dwójką napastników i dwójką środkowych pomocników. Współpraca Lewandowskiego z Zielińskim wyglądała fantastycznie. Czy uczynienie z pomocnika Napoli fałszywej "dziewiątki" będzie tajną bronią nowego selekcjonera?
Niestety - dla późniejszych boiskowych wydarzeń Zieliński został zmieniony już w 66. minucie.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze