Fenati pod presją świata kończy karierę i... atakuje "ofiarę"!
Po tym, jak zespół Marinelli Snipers rozwiązał kontrakt z Romano Fenatim, sam zawodnik postanowił wydać oficjalne oświadczenie na temat skandalicznego zachowania podczas GP San Marino. Dzień później poinformował o zakończeniu kariery!
W trakcie niedzielnego GP San Marino Fenati starł się ze Stefano Manzim. I właśnie przez to chciał sam wymierzyć mu sprawiedliwość, co też zrobił. Na długiej prostej zbliżył się do niego i... wcisnął hamulec! Rywalowi co prawda nic złego się nie stalo, ale koniec końców nie dojechał do mety. Fenatiego za to skandaliczne zachowanie ukarano czarną flagą, czyli dyswalifikacją.
Konsekwencje pojawiły się bardzo szybko. Najpierw został zawieszony na dwa kolejne wyścigi, a później zespół Marinelli Snipers rozwiązał z nim kontrakt. Sam zawodnik postanowił wydać oficjalne oświadczenie, w którym przeprosił za karygodną postawę w niedzielę.
- Nie zachowałem się jak mężczyzna. Prawdziwy mężczyzna zakończyłby wyścig, a dopiero później poszedłby do Dyrekci, by szukać sprawdiedliwości. (...) Krytyka jest słuszna i rozumiem niechęć do mnie. W tym momencie wyszedł fatalny obraz mojej osoby. (...) W zeszłym roku byłem jednym z niewielu zawodników, który nie był karany, nigdy nie naraziłem życia drugiej osoby. To prawda, że mam impulsywny charakter, ale nie chciałem zranić innego zawodnika. Chciałem, by zrozumiał, że to, co robi, jest niebezpieczne. (...) Nie chcę się usprawiedliwiać, chcę wszystkich przeprosić - czytamy.
Na Fenatiego spadła ogromna krytyka, a choćby Cal Crutchlow domagał się dożywotniego zdyskwalifikowania zawodnika. We wtorek Włoch w rozmowie z "La Repubblica" przyznał, że wszystko przez prowokacyjne zachowanie Manziego, ale poinformował też o zakończeniu kariery w sportach motorowych.
- Kończę z tym. Nie będę się więcej ścigał. Zrobiłem źle, to prawda. Przepraszam wszystkich. Manzi atakował mnie trzy razy i on także mógł mnie zabić. Po raz ostatni, kiedy do tego doszło, znajdował się ode mnie w odległości 500 metrów, więc pomyślałem, że zrobię to samo. Pokażę, że też mogę być zły i może w końcu zrozumie, co to znaczy - powiedział.
Zachowanie Fenatiego w załączonym materiale wideo.
Komentarze