Golański: Na efekty pracy trenera Brzęczka trzeba poczekać
Brak agresji, przyspieszenia i lidera - to zdaniem Pawła Golańskiego największe grzechy piłkarskiej reprezentacji Polski w towarzyskim meczu z Irlandią (1:1). Były kadrowicz podkreślił, że na efekty pracy trenera Jerzego Brzęczka trzeba jeszcze poczekać.
Biało-czerwoni w dwóch pierwszych spotkaniach pod wodzą nowego selekcjonera zremisowali 1:1 z Włochami w rozgrywkach Ligi Narodów i we wtorek we Wrocławiu towarzysko z Irlandią. W tych meczach reprezentacja zaprezentowała różne oblicza.
- Po dobrym występie z Włochami, spodziewałem się po naszej drużynie dużo lepszej gry w starciu z Irlandczykami. Ale poziom był słaby i można podsumować krótko, że ten mecz się odbył. W Bolonii widać było, że gramy o stawkę. Liga Narodów wyzwoliła w naszych piłkarzach mobilizację i chęci. Za to z Irlandią brakowało agresji i przyspieszenia. Może poza ostatnim kwadransem, gdzie widzieliśmy trochę więcej wiary – ocenił 14-krotny reprezentant kraju.
Golański dodał, że w polskim zespole, który we wtorek wystąpił w zmienionym składzie, nie było również lidera, który przy niekorzystnym wyniku próbowałaby pociągnąć drużynę udaną akcją ofensywną.
Pochwalił jedynie postawę Damiana Kądziora i Mateusza Klicha, którzy pojawili się na boisku w drugiej połowie.
- Zazwyczaj chwali się piłkarza, który strzelił gola. Ale Mateusz po wejściu na boisko starał się być cały czas pod grą. Przez ten niezbyt długi czas pokazał, że może być ważną postacią kadry. Damian debiutował natomiast w niełatwym momencie, ale kilka razy łamał grę do środka i groźnie dośrodkowywał. To był występ na plus – przyznał uczestnik Euro 2008.
Były obrońca podkreślił jednak, że to spotkanie miało dać odpowiedzi na pytania nowego selekcjonera. W jego opinii Brzęczek chciał m.in. zobaczyć, jak w środku pola na reprezentacyjnym poziomie poradzi sobie Karol Linetty oraz sprawdzić warianty, kiedy do gry nie będzie zdolny Robert Lewandowski, stąd występ duetu napastników Arkadiusz Milik – Krzysztof Piątek.
- Myślę, ze szkoleniowiec szuka też stałego partnera na środku obrony dla Kamila Glika. Do lidera naszej defensywy trzeba dopasować piłkarza o trochę innych walorach. Widać, że pod uwagę brani są Marcin Kamiński i Jan Bednarek. Moim zdaniem Bednarek zagrał bardzo dobrze z Włochami, ale Kamiński też nie popełnił błędu przeciwko Irlandczykom. Ostateczny wybór należy więc do trenera – tłumaczył Golański.
Były gracz m.in. ŁKS Łódź, Korony Kielce i Steaui Bukareszt dodał, by z rozwagą podchodzić do oceny nowego opiekuna reprezentacji. Zwracał uwagę, że miał on bardzo mało czasu na pracę z kadrą i wprowadzenie do niej nowych graczy.
- Trener Brzęczek miał bardzo mało czasu na przećwiczenie elementów, które zamierza wprowadzić. Nie wolno jednak zapominać, że ta kadra ma kilku bardzo dobrych piłkarzy i trzeba na nich bazować. Dlatego szkoleniowiec nie ma aż tak trudnego zadania. Musi umieć ich wykorzystać, dobierając dobrą taktykę. Drugie zadanie to scalenie zespołu, bo po tak nieudanej imprezie, jakim był mundial, trzeba trochę czasu, żeby podnieść się mentalnie – przekonywał Golański.
W jego opinii największą bolączką budowanej przez Brzęczka drużyny jest brak typowego skrzydłowego w stylu Kamila Grosickiego w formie, który swoją przebojowością mógłby przesądzić o losach spotkania. - Potrzebujemy graczy, którzy w bocznych sektorach boiska będą robić przewagę i wygrywać pojedynki jeden na jeden, bo to jest dziś największa siła futbolu – podsumował były reprezentant.
Komentarze