Chelsea wygrała "przegrany" mecz z Liverpoolem!

Obydwaj angielscy giganci świetnie rozpoczęli sezon, notując po pięć zwycięstw w pięciu pierwszych meczach Premier League. Liverpool w miniony weekend przedłużył jednak serię do sześciu triumfów, a przy remisie Chelsea z West Ham został samodzielnym i bezdyskusyjnym liderem ligi. Przed The Reds były jednak cztery spotkania z niezwykle wymagającymi rywalami w ciągu 12 dni. Maraton rozpoczął się od starcia z The Blues w Pucharze Ligi, na które Maurizio Sarri i Jurgen Klopp wystawili pół-rezerwowe jedenastki.

Początek pierwszej połowy należał do londyńczyków, którzy mieli jednak w swoich szeregach nieskutecznego Alvaro Moratę. Najlepszą okazję Hiszpan zmarnował w siedemnastej minucie - najpierw został zatrzymany przez Mignoleta, a dobitka była bardzo słaba. Po pół godziny gry inicjatywę zaczęli przejmować gospodarze z miasta Beatlesów. Dobrze spisywał się jednak Willy Caballero, który zatrzymywał uderzenia Naby'ego Keity i Sadio Mane.

Napór Liverpoolu trwał po przerwie, ale piłka nadal nie chciała wpaść do bramki. Do pustej siatki nie udało się trafić Danielowi Sturridge'owi, a Mane nie wykorzystał błędu Rossa Barkleya. W 58. minucie Caballero po raz kolejny zatrzymał Keitę, ale już przy pięknej dobitce Sturridge'a był bez szans. Gospodarze wreszcie dopięli swego i mogli pójść za ciosem w następnych minutach, ale znowu brakowało im skuteczności.

Wszystkie okazje zemściły się na Liverpoolu w samej końcówce. W 79. minucie gola z niczego strzelił Emerson, który z bliska wcisnął futbolówkę do bramki. Odpowiedź The Reds mogła być natychmiastowa, ale Sturridge ostemplował tylko poprzeczkę. A Chelsea nie miała skrupułów i nogami Edena Hazarda umieściła po raz drugi piłkę w siatce! Tym samym to "Niebiescy" wyrwali triumf i awansowali do 1/8 finału Pucharu Ligi.

Liverpool - Chelsea 1:2 (0:0)
Bramki: Sturridge (58') - Emerson (79'), Hazard (85')