O co chodzi z czerwonym plecaczkiem Mielewskiego?
Takiego zakończenia siatkarskiego studia chyba jeszcze w historii Polsatu Sport nie było. Łukasz Kadziewicz nagle wstał i podał... czerwony plecaczek Jerzemu Mielewskiemu. Ten zaczął dziękować siatkarskiemu Twitterowi. O co chodzi? Znamy odpowiedź
- Mam na koniec podziękowania dla całego siatkarskiego Twittera. Jesteście niesamowici. To jest wszystko dla was – powiedział na koniec pomeczowego studia Mielewski.
Była pierwsza w nocy, wszyscy żyli jeszcze zwycięskim meczem Polska - USA, w którym Biało-Czerwoni pokonali Amerykanów 3:2 i awansowali do finału.
W tym czasie Łukasz Kadziewicz wstał ze stołka i na chwilę zniknął z kadru. Po chwili wrócił… z czerwonym plecaczkiem w rękach i założył go na plecy Mielewskiemu.
Prowadzący studio poprawił marynarkę, zapiął guzik i pożegnał się z widzami.
- Twitterze jesteś wielki. Polska jest wielka. Widzimy się jutro od 15! – zakończył studio.
A my natychmiast zadzwoniliśmy do Turynu, by dowiedzieć się o co chodzi?
- Od kilku dni na Twitterze panuje szaleństwo związane z jednym z odcinków naszego programów „Prawda siatki”, który realizujemy wspólnie z Marcinem Lepą na YouTubie. Mignąłem tam z czerwonym plecaczkiem w ręku. Ludzie porobili sobie screeny i zaczęli je wrzucać na swoje konta, jako zdjęcie profilowe. To staje się masowe. Chciałem podziękować wszystkim tym, którzy tak żyją tymi mistrzostwami świata, naszą pracą przy tym turnieju, oglądają nasz program – wyjaśnił nam Mielewski.
W tym czasie kolejne kilkaset kont na Twitterze zyskało nowe zdjęcia profilowe. Mielewski w granatowej marynarce i czerwonym plecaczkiem na plecach. Niezbadane są wyroki mediów społecznościowych...
W załączonym materiale wideo sytuacja z plecaczkiem z pomeczowego studia.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze